Kolejnym etapem miała być ścianka wodna 1x1x0,3 m pomiędzy żywopłotami z cisa i zbiornik poniżej o wymiarach 3 x 1 m. Jedna z wersji zakładała corten, ale cena zniechęciła

Po wielu przemyśleniach postanowiliśmy nawiązać do donic, w których są posadzone świerki gniazdkowe. Widać je na zdjęciu poniżej. Należało wykopać pod fundamenty, wylać, wymurować, obłożyć kamieniem i położyć od góry płyty piaskowca. Plan był, eM wyjechał na tydzień. Ja w tym czasie zgłębiałam temat zbiorników wodnych i roślinek. EM wrócił i w sobotę miał zacząć kopać z synem pod fundament. Wstaliśmy rano i poszliśmy omówić ostatnie szczegóły i wyznaczyć co do cm dokładnie położenie. I chyba to był "dzień lenia", szczególnie mojego, bo padła decyzja, że jednak odpuszczamy

Przypomniałam sobie jak kopałam w tym miejscu rów pod rury z odwodnieniem od rynien. Nawet kilofem nie dało rady. Chyba doszłam już do etapu " lenia", nie musi być najlepiej, najładniej. Ma być łatwo i prosto, praktycznie i jak najbardziej bezproblemowo
Tylko był jeden problem co z dziurą pomiędzy żywopłotami z cisa, gdzie miała być ścianka wodna. Em wraca do któregoś z pomysłów, by postawić tam koryto kamienne. Obok jest już jedno to można by nawiązać do niego.
Tylko czy znajdziemy takie koryto. Wchodzimy na internet i okazuje się, że coś się pojawiło, ale bez wymiarów. Pisze wiadomości z prośbą o podanie wymiarów. Dwa są za duże, ale jedno pasuje idealnie 105 x 48 cm. Tylko z czerwonego piaskowca. I 4 h drogi od nas. Ale obok są czerwone berberysy, więc się decydujemy. Ale aby wyprawa była bardziej opłacalna mój kochany eMuś proponuje by te dwa z innego miejsca też po drodze zabrać. Ustalany szczegóły odbioru i ruszamy przygotować samochód i potrzebne do załadunku rzeczy. O 14 wyruszamy. Po 17 jesteśmy w pierwszym miejscu. Tam pakujemy do samochodu 2 duże koryta 175-185 x 45-48 cm, łatwo napisać, trudniej zrobić. Dla porównania te moje największe ma 140 x 45 cm. Nie mam zdjęć, bo wszystkim dyrygowałam. Po dwóch metalowych rurach, za pomocą łomów, palet i wózka paleciaka po prawie godzinie udało się włożyć je do samochodu
Ruszyliśmy dalej po 3 korto. Po 50 min dotarliśmy. Sobota wieczór obok gril u sąsiadów. "Oczka Szreka" i 6 młodych, umięśnionych chłopaków wkłada nam koryto do samochodu. Nie dowierzają i ja cały czas tłumaczę im i zabranej gromadce obserwatorów, że naprawdę przyjechaliśmy po to koryto aż z okolic Krakowa. Wyruszamy w drogę powrotną. 0 1 w nocy jesteśmy w domku z 3 korytami