Dziś trochę ogołociłam ogród z suchych bylin. Wykorzystałam wolne i ładną pogodę w środku dnia, bo rano padało. Nawiozłam trochę ziemią popieczarkową, szczególnie wkoło róż. Nie tworzyłam dużych kopczyków , bo jest zbyt ciepło: + 7 st.C. Planuję jeszcze jakoś zapanować nad różami pnącymi, bo bają bardzo dużo stojąco pionowo batów, muszę jakoś poprzyginać i tak umocować. Ale jutro ma znów padać, więc nie wiem, czy coś z tego wyjdzie?
Pozdrawiam Dorotko i życzę zawsze dużo energii, którą myślę, że nie tylko mnie zarażasz!
Aniu z taką radością przekazujesz przygotowania do świąt. Ja tam takiej radości nie mam wszystko mnie przygnębia. Najgorsza ta pogoda każdy dzień gorszy od poprzedniego jak nie leje to wieje.
Też sama jestem do wszystkiego nawet jeszcze więcej potraw robiła niż poprzednio bo na wynos. Obdzielić 2 synów to duży wyczyn na szczęście pierniczków już nie piekłam. Najgorsze pierogi i uszka dwa dni lepilam.
Barszcz tyle litrów aby to przygotować to kupa roboty.
Robię zawsze wigilię i drugi dzień świąt obiad. Wszyscy czekają aby w drugi dzień były kluski (pyzy) rolady,kaczka i czerwoną kapustą i inne przystawki. Więc wszystko i tak musiałam zrobić i rozdać.
Na szczęście święta przeszły w zdrowiu i spokoju.
Jeszcze Sylwester i Nowy Rok
Aniu w nadchodzącym 2021 dużo zdrowia, szczęścia.i radości. Wszelkiej pomyślności.
Z tą energią to u mnie różnie bywa, wczoraj cały dzień spałam taka byłam słaba, dziś jest troszkę lepiej. Dzień nie podobny do dnia.
Nie przyginaj róż zimą, ja tak sobie kiedyś zmarnowałam długie pędy róż. Zrób to wiosną, dopiero jak zaczną ,, ruszać ,, z wegetacją.
Aniu zaglądam i podziwiam różne dekoracje .Wszystkie mi się podobają.
To prawda ich przygotowanie zajmuje trochę czasu
Ale za to efektownie , przyjemnie, pięknie.
Aniu wszystkiego najlepszego w tym Nowym 2021 Roku Ci życzę.
Nade wszystko dużo zdrówka, zadowolenia z rodziny, pracy i ogrodu.
Dużo zielonych radości. Bo to nam daje dużo energii.
Aby był spokojniejszy i lepszy we wszystkim
Dziś trochę leniuchowałam, dłużej pospałam, zrobiłam kilka prań, a raczej pralka zrobiła, żeby "z brudami" nie zostać na Nowy Rok I trochę porządków z" papierami". W ogrodzie nic nie robiłam, bo oczywiście deszcz! Upiekłam ciasto drożdżowe z bakaliami w maszynie do chleba, żeby się nie narobić Byłam też na mszy św.która była zamiast wizyty duszpasterskiej- kolędowej. Ten wirus miesza we wszystkich sferach życia...
A tak w ogóle to się zastanawiam dlaczego jak pracuję zawodowo i mam kupę innych zajęć, to myślę,że jak tylko będę miała wolne to chętnie zrobię różne zaległa rzeczy: np.porządki w piwnicy, segregację i porządek w różnych ozdobach i materiałach na nie, czy przydasiach, albo uprasuję wszystko, do ostatniej rzeczy...A jak mam wolne to jakoś mi się nie chce i czas mija na byle czym
Wiesz Elu, aż takiego wpływu na moje samopoczucie pogoda nie miała. Bardziej ta smutna ogólna sytuacja mnie przytłacza, wszyscy są jacyś bardziej nerwowi. Jakiś smutek wewnętrzny też mnie męczy, bo życie codzienne ciągle przynosi jakieś smutne niespodzianki. Świętujących też z roku na rok ubywa, a teraz jeszcze ta sytuacja pandemiczna i ograniczenia. Jeszcze niedawno były Święta u rodziców, kilku pokoleniowe, co dzień u kogoś innego ,albo nawet w ciągu dnia w kilku domach się było. Było weselej, a teraz każdy na coś narzeka Ale za wszelką cenę staram się by nie poddać się temu marazmowi i mieć nadzieję, może te moje przygotowania będą miłe dla innych. Może dzięki temu ,że mnie się chce... może komuś też się zechce?
A to co mam zrobić spisuję sobie na kartkę i odhaczam po kolei A chyba im mniej mam czasu na zrobienie wszystkiego , to szybciej mi idzie.
Czasem korzystam z kartek z poprzednich lat, co przygotowywałam do jedzenia w kolejne dni przed świętami. Trochę pomagają mi też syn i eM np. w krojeniu różnych warzyw, kręceniu przez maszynkę , a także w nakrywaniu do stołu. W porządkach domowych też. Więc nie wszystko tylko w moich rękach
U nas jest taka tradycja, że przychodzący na Święta przynoszą też jakieś danie od siebie, więc pierogi i uszka miałam z głowy, bo robiła mama.Moje dzieci świętowały z nami, więc nie musiałam robić na wynos. Ale i tak jeszcze rozdałam. Zostało dla studenta na stancję i dla córci z rodzinką też. Tęściowa też dostała co nieco, bo sama już nie gotuje. A jeszcze zamroziłam i pofoliowałam, bo zawsze wyjdzie za dużo Robiłam ,flaczki, rosół i zupę porową, wszystko wekowałam wcześniej. Tylko barszcz świeży i różne ryby smażone i po grecku oraz sałatkę z gotowanych warzyw i surówkę. Resztę zamykam próżniowo lub wekuję: gołąbki, bigos, zawijaski drobiowe. Wędliny wędzi eM. Śledziki kupiłam gotowe.Ciasta cztery rodzaje robiłam
Elu na Nowy Rok życzę Ci więc dużo pozytywnych myśli, energii, i radości!!!