Położyłam się spać o normalnej porze. I co? I pstro. Nie spałam do 4 rano. POtem zdrzemnęłam do 9-tej. Teraz znów jestem tu.
Czy coś przespałam? Dreszcz na plecach dalej siedzi. I zejść nie chce. Nie to jeszcze nie depresja, chociaż kto tam ją wie?
Miłego dnia wszystkim, bo u mnie za oknem mżawka. Dalej moje wiosenne zdjęcia. Dla mnie one jak balsam. Może pomogą otworzyć szerzej oczy?