Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "brzozy"

Kora drzew 22:34, 29 gru 2010


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11236
Do góry
Ogromnie mi się podobają brzozy. Ale uwaga: kilka lat temu przywieźli mi jakiś materiał i cofając samochodem uszkodzili korę brzozy. Niby się ładnie zabliźniło .W tamtym roku zauważyliśmy na jej pniu SZERSZENIE ! Po dokładniejszych oględzinach okazało się że kora odstaje od pnia i sok brzozowy przyciągnął. te owady. Uważajcie więc bardzo aby nie zranić tego pięknego drzewa.
125 ozdobnych i leczniczych roślin z naszego otoczenia 19:49, 21 gru 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Do góry
Znalazłem stary dokument nad którym kiedyś pracowałem....chciałem być zielarzem
nie wiem gdzie wkleić więc daję tutaj może kogoś zaciekawi lub ktoś skorzysta
Okres zimowy to czas picia herbatek i różnych naparów
dodawał będę powiedzmy jedną roślinę dziennie to zima szybko zleci.....na początek trochę teorii


Roślina lecznicza (zielarska)- dawniej ziołami nazywano wszystkie rośliny służące człowiekowi za pożywienie (w całości lub ich części) oraz te wykorzystywane przez niego jako przyprawy, garbniki lub barwniki. Obecnie wykorzystywanie tych roślin odnosi się przede wszystkim do pozyskiwania z nich surowca i takie też obecnie nazywamy roślinami zielarskimi.

Pojęcie rośliny zielarskiej zdefiniowane zostało przez Światową Organizację Zdrowia i jest to: ”każda roślina, która podana człowiekowi lub zwierzęciu w jakikolwiek sposób wywiera na jego organizm uchwytne działanie fizjologiczne”.

Rośliny zielarskie są niezwykle tajemnicze. Ich historia jest tak długa jak egzystencja ludzka jednakże niegdyś inaczej były spostrzegane (owiane były nutą tajemnicy). Każda kultura posiadała roślinę symboliczną, której przypisywano wiele mocy- w tym także magicznych.

Czczony w Chinach Żeńszeń jest rośliną, której przypisywano niezwykłe właściwości (leczy, przynosi szczęście, zrzuca więzy, łamie zamki, przysparza rozumu i pieniędzy); dziś znane są jej lecznicze właściwości.

Inną otoczoną tajemnicą rośliną czczoną w Europie była Mandragora lekarska- Mandragora officinale, o której wspomina się już w Biblii. Obdarzać miała płodnością kobiety (Mandragora samicza) i mężczyzn (Mandragora samcza). Jest to roślina silnie trująca-powoduje halucynacje. Jej korzeń przypomina ciało człowieka. Panował niegdyś przesąd, że z jej korzenia wycinane są ludziki, które traktowano jak swego rodzaju talizman i jak się miało takiego ludzika to miało się również szczęście, zdrowie, pieniądze i płodność. Przechowywano je w specjalnie przygotowanych szkatułkach z drzewa różanego lub sandałowego, owinięte były w jedwab i kąpano je w szlachetnym winie. Wierzono, że aby wyrwać korzeń należy w nocy odkopać go trochę a następnie przywiązać do ogona psa, który wyszarpywał go całą noc, gdyż roślina zażarcie się broniła i wydawała przy tym okrutne jęki. Sama roślina wykorzystywana była przy operacjach (wino mandragorowe, korzeń przełamany pod nosem).

Celtowie natomiast upatrywali niezwykłych właściwości w jemiole. Wierzyli oni, że jest to roślina czarodziejska, która potrafi czynić cuda. Najcenniejsza była jemioła rosnąca na dębie. Kapłan nocą srebrnym lub złotym nożem ścinał ją a inni będący na dole łapali ją, jednakże w przypadku dotknięcia przez nią ziemi traciła swe niezwykłe moce.
Miała ona zapewnić szczęście (ojciec wchodził w nocy a dzieci łapały ją w prześcieradło, para pod jemiołą oznaczała, że w następnym roku miała stanąć na ślubnym kobiercu). O głogu natomiast mówiono ze względu na to, iż roślina ta kwitnie w maju, że jest ona przypisana greckiej bogini Maji. Była ona starą sekutnicą, która nienawidziła małżeństw i z tego względu nie można było zawierać ich w maju (o pozwolenie zawarcia małżeństwa w maju trzeba było ją błagać a jak się było niedobrym obrzucała ona kwiatami co przynosiło ogromnego pecha). Potem został on powierzony bogini Freji- bogini płodności. W tym czasie używano jego nasion, które działają na serce jako środek zapobiegający jego zawałom podczas obrzędowych orgii.

Niemcy otaczali wielką czcią Dziki bez czarny- Sambucus nigra (zwany bzowiną), obok którego żaden chłop nie przeszedł bez zdjęcia czapki. Duńczycy natomiast wierzyli, iż krzewem tym opiekuje się Hildemajer (nie robiono z jego drewna kołysek żeby nie przyszedł i nie zabrał dziecka).

W Średniowieczu rośliny zielarskie zyskały złą sławę, której echo rozbrzmiewa do dziś. Dawniej ziołolecznictwem zajmowali się mnisi, którzy w przyklasztornych ogródkach uprawiali wiele gatunków ziół, zbierali je i sporządzali z nich specyfiki. Uboga ludność nie mająca dostępu do lekarza leczyła się u znachorek.
Chorobę uważano wówczas za karę od Boga. Ze względów religijnych zaczęto uważać znachorki za czarownice, gdyż skuteczniej leczyły one choroby od wielu lekarzy (panowało powszechne przekonanie, że lekarz jedną chorobę uleczy a dziewięcioma zarazi) co prawdopodobnie zagrażało pozycji kościoła zmniejszając u niewykształconego społeczeństwa strach przed Bogiem wskutek czego setki niewinnych kobiet straciło wtedy życie. Za rośliny czarownic uważano: Lulek czarny- Hyoscyamus niger, Mandragorę lekarską- Mandragora officinale, Pokrzyka wilczą jagodę- Atropa belladonna, Daturę- bieluń, Tojad mocny- Aconitum napellus.
Z roślin tych znachorki wykonywały maście i smarowały się w miejscach gdzie występuje cienka skóra, zapadały w letarg i miały wizje jakby się unosiły w powietrzu. Są też rośliny uważane za rośliny przeciw czarownicom takie jak: Kminek zwyczajny- Carum carvi, koperek, Anyż, Koper włoski- Foeniculum vulgare.

Najbardziej niechlubnym okresem w historii roślin zielarskich był okres po drugiej wojnie światowej kiedy zioła zniknęły z aptek i do powszechnego użytku weszły specyfiki chemiczne, które produkowano i zażywano w ogromnych ilościach nie zważając na objawiające się dziś skutki uboczne jak np. alergie (powodowane także przez nadmierną chemizację rolnictwa- stosowanie środków grzybobójczych wiele groźniejszych od owadobójczych), z których wiele jest dziś zakazanych.

Surowce pozyskiwane z roślin zielarskich:
Ziele- HERBA
Liść- FOLIUM
Kwiat- FLOS
Znamię- STIGMA
Owoc- FRUCTUS
Nasiono- SEMEN
Owocnia- PERYCARPIUM
Kora- CORTEX
Korzeń- RADIX
Kłącze- RHIZOMA
Cebula- BULBUS
Pąk- GEMMA

Ziele zbiera się np. z Kocimiętki- Nepeta. Jest to roślina zwabiająca koty (dwa rodzaje: jedna- brzydko pachnąca, której zapach zwabia koty, druga wyższa o cytrynowym zapachu); Kozłka lekarskiego- Valeriana officinalis, który także zwabia koty. Substancje czynne i zapach ujawnia się dopiero podczas suszenia. Roślina z wyglądu ładna, jej korzeń po wykopaniu ma zapach kocich odchodów.
Liść np. z Bielunia- Datura. Jest to roślina narkotyczna, której nasiona są trujące. Bieluń indiański czcili Indianie (palili oni skręty z jego liści by mieć seksualne wizje) a także m.in. mięty czy szałwii.
Kwiat np. z Dziewanny wielkokwiatowej- Verbascum densiflorum (stare przysłowie głosi że „gdzie rośnie dziewanna tam uboga panna”, gdyż rośnie ona na ubogich glebach ze względu na co niski plon z takich gleb oznaczał zarazem niski panieński posag) także z Malwy czarnej i Ślazu dzikiego- Malva silvestris.
Znamię np. z Szafranu- Crocus.
Nasiono np. z Lnu- Linum, Słonecznika, Maku- Papawer (używany jako przyprawa, uzyskuje się z niego opium służące do produkcji morfiny), Kozieradki pospolitej- Trigonella foenum, wchodzącej w skład przyprawy Carry a dawniej w pałacach sułtańskich podawanej do pożywienia kandydatkom do haremu (zwiększa atrakcyjność-seksapil, używany do leczenia menopauzy i chorób kobiecych).
Korzeń np. z Arcydzięglu- Archangelica, Lubczyku- Levisticum.
Cebula np. z Czosnku zwyczajnego- Allium sativum, Cebuli jadalnej- Alium cepa.
Pąk np. z Lawendy- Lavandula, Brzozy- Betula.

Surowce zawierają specyficzne związki czynne, dzięki którym są one lecznicze (występują w bardzo małych ilościach rzadko przekraczając 1%). Zawartość związków czynnych ulega także dużym wahaniom pod wpływem różnych czynników np. wieku organów roślinnych, warunków atmosferycznych (z Maku lekarskiego najwięcej opium uzyskuje się w fazie wyrośniętej ale zielonej jeszcze makówki).
Opium- mleczny sok wyciekający po nacięciu zielonej makówki (jeśli pogoda jest bardzo deszczowa wymywane jest z rośliny).
Warunki atmosferyczne mają także wpływ na olejki eteryczne (dyfundują one na silnym wietrze i przy słonecznej pogodzie) jak również sposób suszenia i przechowywania surowca.

Olejki eteryczne- są to zazwyczaj bezbarwne lub żółtawe i niebieskawe substancje ciekłe konsystencji podobnej do oleju. Są to wydzieliny roślinne- produkt uboczny przemiany materii, gromadzone w zbiorniczkach- gruczoły olejkowe. Rośliny posiadają zewnątrz i wewnątrztkankowe zbiorniczki olejkowe. Zbiorniczek otacza przepuszczalna błona i znajduje się on na zewnątrz gdyż w wyższej koncentracji zabija komórkę. Olejek rozprowadzony bezpośrednio na skórę poparzą ją (jest bardzo skoncentrowany). Tylko dwa nadają się do bezpośredniego użycia (olejek lawendowy i z drzewa herbacianego), inne muszą być rozpuszczone w nośnikach (olej tłusty-najlepszy ze słodkich migdałów, w proporcji 1łyżka=5kropel). W większości są one bardzo lotne z wysoką temperaturą wrzenia wynoszącą od 50-350 stopni. Wszystkie odznaczają się silnym, najczęściej przyjemnym zapachem- typowym dla każdej rośliny. Przechowywane przy dostępie światła i powietrza gęstnieją i ciemnieją- jest to proces żywiczenia olejku eterycznego (pakowane są więc zwykle w ciemne szkło lub inną osłonę np. w drewniane flakoniki). W wodzie olejki rozpuszczają się w znikomym stopniu; stosunkowo dobrze rozpuszczają się w rozpuszczalnikach organicznych jak alkohol, eter a także w innych olejkach eterycznych i olejach tłustych(ta właściwość wykorzystywana jest w aromaterapii). W temperaturze poniżej zera olejki wydzielają ciała stałe w postaci krystalicznej- Steraopten.

Olejki złożone są z bardzo wielu związków mających charakter fenoli lub terpenów ale zawsze jedna z tych substancji występuje w ilości przeważającej nadając mu określony aromat. Na zawartość w surowcu olejków eterycznych wpływ mają warunki uprawy, atmosferyczne.
Plamki olejkowe- miejsce gdzie olejek się zbiera i ulatuje w powietrze (na płatkach kwiatowych np. fiołka i róży).
Każda roślina ma własny, charakterystyczny kształt gruczołka olejkowego (są one charakterystyczne dla roślin złożonych- u wargowych jest jeszcze włosek, który okrywa i chroni gruczołek).
Zbiorniczki wewnątrztkankowe dzielimy na: schizogeniczne (rozepchanie przez zbiorniczek sąsiadujących tkanek- Dziurawiec, Ruta); i lizogeniczne (bardziej agresywne- rozrywają ściany sąsiadujących komórek).
Alkaloidy- to złożone związki chemiczne, których cechą charakterystyczną jest obecność azotu i zasadowy odczyn. Liczba znanych obecnie alkaloidów wynosi około 6tyś..Charakteryzują się również tym, że nadają roślinie gorzki smak i są bezwonne. Rozpuszczone są w soku komórkowym i występują zazwyczaj w całej roślinie a w niektórych jej organach mogą występować w większych ilościach (nikotyna w liściach tytoniu, morfina w niedojrzałych makówkach).
Większość działa silnie na organizm człowieka w sposób pobudzający lub paraliżujący funkcje poszczególnych narządów. Szereg z nich ma działanie narkotyczne (morfina, haszysz- konopie indyjskie).Wszystkie rośliny zawierające alkaloidy zalicza się do trujących. Niektóre są ściśle chronione a ich uprawa w niektórych państwach jest ściśle zakazana (haszysz- upatruje się w nim pozytywnego działania na niektóre schorzenia cywilizacyjne np. stwardnienie rozsiane).
Ze znanych i ważnych alkaloidów można wymienić np. Hioscyjamina i Atropina (zawarte w Lulku czarnym- Hyoscyamus niger); Skopolamina (zawarta w Bieluniu indiańskim i Bieluniu dziędzierzawie- Datura stramonium- kwiaty wzniesione, ruderalny chwast stosowany jako lek na czyraki lub ropiejące rany: na noc zawija się ranę liściem, jest gorąco i powoduje silnie piekący ból ale rano ręka jest wyleczona. Jest to także środek narkotyczny- Indianie palili liście, w medycynie używana w leczeniu astmy lub uśmierzaniu bólu przy porodach); Narkotyna (Mak- Papawer) a także chociażby Papaweryna, Kodeina, Tebaina, Nikotyna.
Glikozydy- związki chemiczne, w których cząsteczka lub kilka cząsteczek cukrów prostych jest połączona ze związkami niecukrowymi. To związki nietrwałe, które pod wpływem znajdujących się w tej samej roślinie
W surowcach zielarskich duże znaczenie maja glikozydy nasercowe- flawonoidy, antocyjany, saponiny, kumaryny a także olejki o charakterze glikozydów zawarte m. in. w Cebuli, Czosnku, Chrzanie czy Gorczycy (intensywnie piekący smak), które dzielimy na dwie grupy:
- kardenolidowe
- bufadienolidowe
W jednej roślinie występują albo jedne albo drugie z nich.
Glikozydy nasercowe nadają roślinie wybitnie gorzki smak. Wszystkie rośliny zawierające glikozydy należą do silnych trucizn i nie wolno używać ich na własną rękę np. Naparstnica wełnista- Digitalis lanata (ze względu na o wiele większa zawartość glikozydów wyparła ona używaną dawniej Naparstnicę purpurową- Digitalis purpurea), Konwalia majowa- Convallaria majalis, Miłek wiosenny- Adonis vernalis.  
Flawonoidy- występują także w soku komórkowym jako barwniki o odcieniu od żółtego do pomarańczowego. Są to związki utleniające i pobudzające przemianę materii, wykazują działanie moczopędne, żółciotwórcze, rozkurczające i wzmacniające naczynia krwionośne.
Wszystkie surowce zawierające flawonoidy są antyutleniaczami- wyłapują wolne rodniki, które powodują starzenie się komórek i tworzenie się nowotworów.
Surowce bogate w flawonoidy:
-         kwiat Rumianku pospolitego- Matricaria chamomilla (dobry na poparzenia słoneczne, rozjaśnia włosy nie niszcząc ich, na oczy, do dezynfekcji)
-         kwiat Bzu czarnego- Sambucus nigra
-         Głogu- Crataegus
-         Bratka polnego
-         Ruty zwyczajnej- Ruta graveolens
-         Ostropestu plamistego (nasiona)
Pod wpływem światła szereg z nich się odbarwia i flawonoidy rozkładają się (należy suszyć surowiec w cieniu).
Antocyjany- barwniki w odcieniach od fioletowego do czarnego. Działają przeciwzapalnie, wpływają na przepuszczalność naczyń włosowatych, zwiększają ostrość widzenia(Czarna jagoda).
Antocyjany zawierają m.in. :
- Chaber bławatek- Centaurea cyanus
-         Malwa czarna
-         Korzenie Buraka ćwikłowego i rzodkiewki
-         Owoce Jarzębiny- Sorbus, borówki- Vaccinium, żurawiny, Mięty pieprzowej- Mentha x piperita
Kumaryny- działają uspokajająco na układ nerwowy i wzmacniająco na układ krwionośny np. korzenie Arcydzięgla litwora- Archangelica officinalis (Radix Archangelicae); Kasztanowiec zwyczajny- Aesculus hippocastanum (Cortex Hippocastani- kora kasztanowca, używana przy obrzękach nóg i żylakach)
Saponiny- (należą do glikozydów). Związki przyczyniające się do obniżenia napięcia powierzchniowego wody i wywołujące pieczenie. Większość emulguje (wiąże)tłuszcze i wpływa na obniżenie poziomu holesterolu, niektóre służą do produkcji hormonów płciowych (leczenie problemów o charakterze płciowym) np. Mydlnica lekarska- Saponaria officinalis (zawiera najwięcej saponin, surowcem jest korzeń- Radix saponariae, z którego wywar używany jest do mycia włosów i prania jedwabiu); Kozieradka pospolita- Trigonella foenum(diozgenizm); korzenie Lukrecji gładkiej- Glycyrrhiza glabra (Radix Glycyrrhizae); Kasztanowiec (leczy zapalenie żył).
Garbniki- związki czynne. Chemicznie są to związki bezazotowe, rozpuszczalne w wodzie. Ich właściwością jest to, że łączą się z cząsteczkami białka zwierzęcego powodując jego denaturację (w medycynie stosuje się je do ścinania białka bakterii, wirusów i innych mikroorganizmów). Dawniej używane były do garbowania skór lecz w tej chwili zastąpiły je garbniki syntetyczne (w lecznictwie natomiast wciąż wykorzystuje się naturalne garbniki roślinne).
Wytwarzają również na powierzchni błon śluzowych rodzaj powłoki ochronnej, dziłając w ten sposób ściągająco.
Dużo garbników zawiera m.in. kora drzew(świerk, dąb);Szczaw, Pięciornik gęsi- Potentilla anserina, liście i owoce Orzecha włoskiego- Juglans regia, Szałwia lekarska- Salvia officcinalis.
Są to w zasadzie związki trwałe (ich zawartość mało zmienia się podczas suszenia i przechowywania- dużo zawiera herbata, szczególnie zielona i czerwone wino).
Dawniej twierdzono, że zbyt duża ilość garbników zmniejsza przyswajalność witamin a wręcz przeciwnie wiąże wolne rodniki.
Gorycze- są to różnorodne związki jeśli chodzi o chemizm, natomiast wszystkie mają gorzki smak (mogą to być alkaloidy, glikozydy, terpeny).
Surowce zawierające gorycze działają pobudzająco na wydzielanie śliny i soków żołądkowych, więc pobudzają apetyt i procesy trawienne. Działają tylko przyjęte doustnie w postaci wyciągów alkoholowych i wina, a żeby były skuteczne zażywać je trzeba na 20-60 minut przed jedzeniem. Do roślin zawierających gorycze zaliczamy m.in. Rośliny goryczkowate, rośliny z rodziny złożonych, z rodziny Jasnotowatych m.in.:
-         ziele Piołunu (nalewka piołunowa- bardzo dobra na apetyt)
-         Drapacz lekarski- Cnicus benedictus (nalewka benedyktyńska)
- Liście i korzenie Cykorii podróżnik- Cichorium intybus
Ale najwięcej zawiera ich Goryczka- Gentiana z rodziny goryczkowatych (bardzo podobna do Ciemiężycy białej- Veratum album o silnym działaniu nasercowym- myli się tylko raz w życiu).
Śluzy- substancje koloidalne pęczniejące w wodzie. W ich skład wchodzą pentozy i ektozy oraz kwasy uronowe. Śluzy działają kojąco, powlekająco, wyksztuśnie i przeciwkaszlowo a ponadto znieczulająco (stosowane przy stanach zapalnych błon śluzowych w wypadku poparzeń przewodu pokarmowego). Dużo śluzów zawierają m.in. nasiona Lnu- Linum (siemie lniane + wrzątek- zalepia ono żołądek, w wypadku gdy przyjmujemy silne antybiotyki należy na 0,5h przed wypić mielone siemie lniane, które zabezpieczy przewód pokarmowy nie dopuszczając żrącego smaku. Wyksztuśnie działają wszystkie rośliny z rodziny Śluzowatych np. Malwa czarna, Prawoślaz- Althaea, Dziewanna- Verbascum (rozpuszcza śluz w oskrzelach i ułatwia wyksztuszanie)
Pektyny- związki podobne do śluzów, zbudowane również z różnych pentoz, hektoz i kwasów. W wodzie pęcznieją dając koloidalne roztwory występujące w postaci galaretki. Ich działanie jest podobne do działania śluzów, natomiast podawane dożylnie wzmagają krzepliwość krwi (przy długotrwałych biegunkach z krwawieniem a odwrotnie garbniki działają ściągająco) np. owoce Jabłoni- Malus, cytryny, żurawiny i Maliny- Rubus.

Rośliny zielarskie zawierają dużo witamin a ponadto cały szereg zw. mineralnych. Najważniejszą rzeczą jest to, że zw. mineralne występują w połączeniach organicznych- łatwoprzyswajalnych przez organizm człowieka.
Napar- najczęściej stosowana postać, najłatwiejsza do przygotowania. Określoną ilość ziół zalewamy wrzącą wodą, przykrywamy i czekamy ok. 15-20 minut a następnie przecedzamy i używamy.
Odwar- gotujemy surowiec pod przykryciem od 2-4 minut od zawrzenia wody. W ten sposób wydostawane są te składniki, które nie mogą zostać uwolnione z naparu.
Wywar-różni się od odwaru tym, że gotujemy 5-10minut od zawrzenia wody.
Macerat- wodny wyciąg. Przygotowanie polega na tym, że ziół się nie gotuje ale zalewa wodą (zimną), w której pozostawia się je od 6-12 godzin a następnie po przelaniu używa(do kąpieli lub nasiadówek).
Nalewka- wyciąg alkoholowy (wódka lub spirytus czasami wino gronowe). Pozostawiamy w szczelnie zamkniętym naczyniu na 2-3 tygodnie (przez ten czas substancje aktywne przechodzą do alkoholu).
Syrop- przygotowuje się go na 3 sposoby:
1.      przez odparowywanie bardzo mocno osłodzonego wywaru.
2.      przez gotowanie świeżych i silnie rozdrobnionych części roślin leczniczych w syropie złożonym z wody i cukru (1:1).
3.      przez zasypanie cukrem krystalicznym świeżego surowca zielarskiego i zlaniu po puszczeniu soku. 
Kataplazm-zazwyczaj gorący okład przygotowywany jako gęsta pasta ze sproszkowanych surowców roślin leczniczych, mąki, otręb, z dodatkiem wody (nakładamy na skórę jako środek zmiękczający, przeciwzapalny i przeciwbólowy).
Zielnik Syreniusza- pierwszy w Polsce zawierający opisy leczniczego działniawielu rodzimych roślin np. Glistnika jaskółcze ziele. „parchy z głowy spędza ...zajady ściera .... macicę zaziębioną i splugawioną rozgrzewa i wychędacza”.

Aby mieć piękny ogród nie trzeba wcale sięgać po obce gatunki roślin, które ze względu na odmienne wymagania siedliskowe i klimatyczne często nie utrzymują długo pożądanego efektu zamierając wcześniej lub słabo wegetując. Powodują one także iż zapominamy lub nie zauważamy piękna naszych rodzimych gatunków.
Jakże pięknie pośród powtarzających się i powszechnie obecnych wokół nas ogrodów wygląda ogród ziołowy z pięknymi i zarazem leczniczymi rodzimymi gatunkami roślin idealnie dostosowanych do panujących warunków przyrodniczych. Jest niebagatelną, ciekawą, niepowtarzalną przestrzenią kształtowaną przez właściciela zgodnie z jego osobowością; zmieniającą się wraz z nim, jego wiedzą czy dolegliwościami (stosowanie roślin odpowiadających swym leczniczym działaniem jego dolegliwościom). Ogród niejako odzwierciedla duszę właściciela.
Ogród taki może mieć różne oblicze. Może to być ogród o charakterze regularnym ozdobny z różnych dekoracyjnych parterowych wzorów roślinnych i systematycznie pielęgnowany w celu uzyskania zamierzonego efektu, który wypacza się przez brak pielęgnacji. Może być także ogrodem naturalnym, który poprzez pozorny brak zamysłu daje efekt naturalności otaczającej nas przyrody i poczucie spokoju.
Oprócz bodźców wzrokowych ogrody ziołowe dają nam również doznania zapachowe, ponieważ wiele spośród roślin zielarskich wydziela olejki eteryczne korzystnie wpływające na naszą psychikę.
Jest także często źródłem pożywienia o wspaniałym, świeżym, uzyskanym poprzez ciężką prace smaku lub surowców przyprawowych o niepowtarzalnym intensywnym smaku i aromacie.
Jest także podręczną „apteczką roślinną”, z której pod warunkiem wiedzy na temat ich leczniczych właściwości możemy korzystać przy wszystkich niemalże dolegliwościach a dzięki nim nie wprowadzamy do organizmu żadnych sztucznych substancji.
Ogród taki może być także miejscem kontemplacji i zadumy; spokojnym kątem w którym poprzez pracę w nim lub po prostu przebywanie uwalniamy się od trosk i problemów nurtujących nas w codziennym życiu.
Rośliny które opisałem są doskonałym, łatwo dostępnym i tanim sposobem na stworzenie nietuzinkowego ogrodu.
Obecnie coraz bardziej popularne staje się zakładanie tzw. „łąk kwietnych” czyli obficie kwitnących rodzimymi gatunkami polnych kwiatów muraw wysiewanych ze specjalnie przygotowanych i dobranych mieszanek nasion. Dają one niepowtarzalny naturalny efekt eksplodującej barwami łąki z niemalże nie dotkniętych ludzką ręką zakątków.
Kora drzew 23:51, 17 gru 2010


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77358
Do góry
Cytat: "Korowina, martwica korkowa, zewnętrzna warstwa korkowicy, złożona z martwych tkanek, występująca na powierzchni pni i korzeni. U niektórych drzew korowina łuszczy się i odpada w postaci płatów lub płytek (np. u brzozy i sosny), u innych pęka, tworząc charakterystyczne bruzdy i spękania na powierzchni starych pni." - Onet.plWiem - Portal Wiedzy

Zgadzam się, ale wątek niech się tak nazywa, bo korowina to takie obce dla nie zawodowców, a określenie kora jest mocno zakorzenione i używane potocznie.
Wątek o naturze może zawierać zdjęcia związane z zewnętrznym wyglądem pni drzew i gałęzi.

Kora drzew 23:14, 17 gru 2010


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77358
Do góry
Poszłam sobie z Kropką na spacerek.
Moje polowanie na korę (właściwe określenie: korowinę) było nawet owocne, jak na dwie ulice na krzyż ?

Cytat: "Korowina, martwica korkowa, zewnętrzna warstwa korkowicy, złożona z martwych tkanek, występująca na powierzchni pni i korzeni. U niektórych drzew korowina łuszczy się i odpada w postaci płatów lub płytek (np. u brzozy i sosny), u innych pęka, tworząc charakterystyczne bruzdy i spękania na powierzchni starych pni." - Onet.plWiem - Portal Wiedzy

Ponieważ było sporozadymy na temat kory pozwalam sobie wkleić definicję z Wikipedii dla bardziej dociekliwych osób.









Dobra rada. 19:42, 10 gru 2010


Dołączył: 24 paź 2010
Posty: 771
Do góry
Wiem z własnego doświadczenia ,jak łatwo zepsuć coś w ogrodzie. Znalazłam kiedyś,oczywiście za późno, pewną dobrą radę dotyczącą sadzenia drzew. Czasem ma się ochotę je posadzić, zrobić mini zagajniczek,ale nie wiadomo jak. Pozwalam więc podzielić się nią z Wami,bo wydaje mi się cenna.

Zestawienie przestrzenne:
Drzewa w takim rytmie- 3 blisko siebie i jedno parę metrów dalej. Te trzy podadzone nie w 1 linii, tylko w trójkąt czyli- 1 blisko ogrodzenia, 2 wysunięte do przodu, i trzecie też blisko ogrodzenia. A to czwarte blisko ogrodzenia, parę metrów dalej. Do tego co kto chce,co kto lubi,co komu pasuje.

Co Wy na to? Niby proste,a jednak...Dla mnie tymi drzewami byłyby oczywiście brzozy.
Ogród u stóp klasztoru 20:44, 29 paź 2010


Dołączył: 31 sie 2010
Posty: 7524
Do góry
tak Emilu masz racje .tego mi potrzeba ,żeby ktoś spojrzał z boku obiektywnie na całość.tylko ze to co widziałeś to nie całość.mam oczywiście rabatę bylinową ,mam te rośliny które wymieniłeś .postaram się, to pokazać w miarę możliwości.w tym roku powstała też rabata z trawami ( i nie tylko ale z dominacją) tło w tyle stanowi las i dlatego mam tam dwie brzozy ,niejako przedłużenie tego lasu .a drzewa typu tulipanowiec.glediczja czy robinia są soliterami.jednak powiem ci że ciągle coś mi nie gra ,nie mam dobrego pomysłu na ten tył na wiosnę muszę zweryfikować moje poczynania.




Uploaded with ImageShack.us




Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us
Ogród u stóp klasztoru 22:39, 28 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Do góry
rzuciłem dogłębnie okiem i podzielę się spostrzeżeniami
super jest ta skarpa z kaktusami w przedogródku i sam przedogródek ma ciekawy charakter. Bardziej mieszane uczucia mam co do części za domem. Ze zdjęć wynika że tło stanowi jakiś bardziej lub mniej wiekowy las z tego co widzę to przewaga liściastych bodajże brzozy. O ile w przedogródku (to jakby inna część ogrodu i zazwyczaj w nim bardziej szalejemy) nasadzenia tworzą ciekawą wizytówkę domu i komponuja sie dobrze z nowoczesną nawierzchnią to niezbyt (moim zdaniem) korzystne jest przeniesienie podobnego charakteru na zaplecze gdzie wg mnie powinien być bardziej nastrojowy i stonowany klimat. Obecnie dominują rośliny wrzosowate (wrzosy, azalie, rododendrony), rośliny iglaste z przewagą kultywarów i rośliny o barwnych liściach. Wszystkie są oczywiście ciekawe ale w takim zagęszczeniu przy zupełnie innym charakterze tła (lasu) dają poczucie odrębności. Tło jest okresowe a ogród praktycznie zimozielony. Jeśli chodzi o drzewa to z tych które Pani wymieniła każde jest ciekawe i sam bym chciał takie mieć ale osobiście egzotyczne gatunki stosowałbym z umiarem jako soliter, dominantę czy akcent. W większości na zdjęciach rośliny są ściółkowane korą co w zestawieniu z iglakami potęguje jeszcze ten "wrzosowy" charakter. Mało na zdjęciach widziałem gatunków rodzimych wpisujących się od lat w nasz krajobraz np. bzy, kalina koralowa (i jej odmiana płonna buldeneż), jaśminy, wawrzynek, i wiele innych. Dałbym szansę krzewom gubiącym liście o pięknym zapachu,ozdobnym zimą z pędów (derenie), miejscami zastąpił korowinę roślinami okrywowymi (bluszcze barwinki, trzmieliny itd.) wprowadził coś w runo np, konwalie, pierwiosnki, na trawnik cebulowe(chyba że są) wzbogacił o jakąś architekturę (szopka narzędziowa czy drewutnia) oraz wzbogacił tematykę bo mam wrażenie że wszystkie rabaty mają podobny charakter. Osobiście zrobiłbym jakiś zakątek np. obok takiej szopki drewnianej z roślinnością "swojską" (może jakiś fragment łąki kwietnej też by warto przewidzieć) jak Malwy, naparstnice, tojady, maki, lilie, kosaćce, piwonie, ziółka i ogólnie takie "babcine" rośliny, miejsca jest sporo i szkoda go na wrzosowate
to takie moje luźne wypociny które należy traktować z przymrużeniem oka jak całą moją osobę


żeby nie było to powtarzam po raz kolejny że bardzo mi się ogród podoba ale skoro prosi Pani o obiektywne spostrzeżenia to coś musiałem wymyślić
Zielono mi! 10:29, 28 paź 2010


Dołączył: 24 paź 2010
Posty: 771
Do góry
Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Myślę o tej niebieskiej zagadce i nie wiem o co chodzi. Może o wodę rozlewiska za skarpą,może o połać zaoranej ziemi w oddali,no bo chyba kwitnące irysy tacy znawcy tematu rozpoznali.
Schodki są dziełem męża. Powstały z wyoranych z ziemi granitowych bloków pozostałych poprzednim właścicielom po wybudowaniu podmurówki domu.Ale miało być o lesie,więc przechodzę do tematu.
Każdy kto nie miał na swoim terenie ani jednego drzewa,pod którym można się schronić w upalny dzień zrozumie nas doskonale-marzyło nam się miejsce zielone,cieniste,chłodne i pachnące. Działka duża,więc odezwała się miłość do lasów odziedziczona w genach po Tacie leśniku i już wybieraliśmy miejsce.Długi pas ziemi między polem sąsiada a naszym ogrodem właściwym,tym ze ze skarpą i trawnikiem, miał stać się naszym lasem mieszanym. Odczekaliśmy aż poprzedni właściciel zbierze posiane jeszcze wiosną w tym miejscu zboże i zaraz po żniwach zaczęliśmy sadzić maleńkie sosenki,modrzewie,brzozy,świerczki i buczki. Wyglądało to biedniutko,ale było. Krótko było. Wiosną właściwie już nie było,bo nasze sadzoneczki okazały się przysmakiem dzikiej zwierzyny i... po lesie. Ale nie poddaliśmy się,kupiliśmy większe rośliny w pojemnikach,takie których wierzchołków nie dosięgną sarny i czekaliśmy,bo jak wiadomo,las rośnie wolno. Gaiczek jednak postanowił odwdzięczyć się za starania i rósł w tempie zadziwiającym. Mamy już wymarzoną masę zieleni,cień,chłód,zapach i ptaki szalejące w naszym lesie. Ornitologią nigdy się nie interesowałam,ale teraz podpatruję wszystko co lata i sprawdzam w atlasie prof. Sokołowskiego,co to takiego u mnie gości. Byłby Pan dumny Panie Profesorze ze swojej dawnej studentki... Wiem już jak wygląda żołna,pliszka siwa i żółta, widziałam najmniejszego polskiego dzięcioła i kraskę,słyszałam wilgę zwiastującą deszcz...A w lesie doszło jeszcze małe wrzosowisko, a pod koronami drzew zaczynam sadzić różaneczniki. Są fiołki i konwalie,jest miejsce gdzie można zaszyć się z książką i marzyć. Już gubią się w nim małe dzieci,a ktoś nazwał go "parkiem",co i jego i mnie bardzo dowartościowało.



Kombajn kosi zboże na miejscu przyszłego lasu.



Jeszcze trwa remont,a już rosną pierwsze drzewka. To te,które zostały zjedzone. A ja marzę o tym,by za tarasem mieć las.





Ujęcie z tego samego miejsca po czterech latach-ze skraju lasu.



Pod brzozą i modrzewiem- moje ukochane miejsce.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies