...oj idzie , idzie dysc, idzie sikawica...
mikołajek coraz ładniejszy, a wyglądał, jakby zmarzł...
obwódka z trzmieliny już widoczna
uratowane w zeszłym roku pysznogłówki rozkwitają...
Dziękuję za tyle miłych słów
Ja od zawsze lubiłam kwiatuszki, ale teraz to już przechodzę sama siebie z ich ilością. Nie wyobrażam sobie lata bez kwiatów. Mam też sąsiadkę tak samo zakręconą ogrodowo, nasze ogrody rozdziela siatka, której obecnie nie widać. Oba nasze ogrody wyglądają jak jeden duży.
Ten rok zaskakujący bardzo. Wiało, grzmiało, aż parę razy podskoczyłam, ale deszcz też przyszedł spokojnie padający. Rośliny odżyły, nabrały intensywniejszego koloru
Gosiu, w tym roku jestem mega szczęśliwa bo pogoda sprzyja pracy w ogrodzie. W zeszłym roku cały lipiec nic nie dało się zrobić bo były upały. Zwykle tak jest że w lipcu zaciskam zęby i tnę tuje. W tym roku tuje czekają, a ogarniam rabaty
Z 30 zeszłorocznych patyczków hortensji anabell ukorzeniły się 3szt i zakwitły. Zawsze coś, ale wynik marny w stosunku do oczekiwanego. Na zdjęciu jedna z tych trzech.
Miałaś ulewę, zazdroszczę, u nas już dawno nie padało, na dziś były zapowiedzi, nawet zaczęło kropić przez parę minut, ale tylko kropić i tyle. Kolejny deszcz zapowiadają za półtora tygodnia
Śliczne kwiaty Pomponelli, zmiany koloru róż też mi się zdarzały, na przykład po przesadzeniu w inne miejsce, bez przesadzania też.
Misa super.