BaRa, dzięki za miły komentarz.
Widzę, że masz podobnie do mnie. Też chciałam ogród po kwadratach, ale "opływowy" kształt podjazdu wg mnie gryzie się z wszędobylskimi liniami prostymi. Dlatego ogólny zamysł był taki, że rabaty okalające dom są bardziej "na prosto", ale dalsze rabaty mają obłości i delikatne łuki. Pozdrawiam moje rodzinne podkarpacie.
W ogrodzie Pciółko słychać nie za wiele. Pościnane trawska, więc zrobiło się łyso na rabatach. To słaby okres dla mojego ogrodu. Tulipany zadeptuje sukcesywnie mój nowy pies, co mnie doprowadza do szewskiej pasji. Sońka nigdy nie niszyła, a tej Białej to ciężko się tłumaczy. Słabo to widzę.
Anuś, miejsce na nowe róze znajdzie sie, jak coś wypadnie . a w sumie jak coś Ci bardzo, bardzo wpadnie w oko to bez niczego się miejsce znajdzie .
Ja to już wiem po sobie .
Caramellę oglądam często u znajomej, piękna jest i dobrze kwitnąca .
No ba , inaczej być nie może, nawet jak róż nie ma .
Ewuniu, mówisz o tych zdjęciach, gdzie mam rude włosy? To akurat wyjątkowo byłam ruda, jak już macie mnie znać i pamiętać, to chyba lepiej kojarzyć mnie z blondynką, bo w tym rudym wyglądałam jakbym była blada jak papier i jakos tak nie...twarzowo .
Tu Ania - wersja świąteczna, ale podstawowa
Aniu - cieszę się że u Ciebie jest ok (wyniki - pewnie że lepiej szyja niż głowa chociaż czasami mówią że jednak ta szyja ważniejsza od głowy ale to specyficzne przypadki są ) że myszorek lepiej też się cieszę. A oczka nacieszyłam Twoimi sierpniowymi zdjęciami na których oprócz róż była też "cała reszta" zielona jeżóweczka jest śliczna. Twoje zdjęcia też jak zwykle. Pozdrawiam
Witam, właśnie można poznać, że to projekt Danusi. Zazdroszczę
Mnie nie stać na taki projekt, ale się uczę, podpatruję.Może coś mi wyjdzie sensownego.Pozdrawiam,
Moja klaustrofobia dała o sobie trochę znać, ale myślałam, że będzie jeszcze gorzej .
A to chyba zależy, jaki rezonans, ja miałam głowy, żadnej muzyki nie było, słuchawki i owszem, ale dużo i tak nie dały, ponad 40 minut był huk i huk, co kilkadziesiąt sekund zmieniał się tylko rytm i wysokość dźwięku, doświadczyłam dzwonienia, młota pneumatycznego, szurania, pękania i innych dźwięków. Tak były silne, że aż mi się kręciło w głowie, myślę, że po kilku godzinach przebywania w takich warunkach spokojnie można by przejść załamanie nerwowe a prościej mówiąc szło tam oszaleć.
Nie wolno mi było się ruszyć, nawet palcem, więc zdrętwiało mi wszystko co mogło, tym bardziej, że ze stresu byłam cała spięta i w takiej pozycji musiałam tyle czasu przeleżeć.
Hej Kochana , szałwinki powolutku rosną, są przepiękne .
W tym sezonie stawiam na szałwie i kocimiętkę, ta, którą kupowałam podczas przeróbek frontu jest wyjątkowa, szybko się rozrosła, zakwitła szybciutko i do samego końca sezonu była w kwiatach.
Nie jest tak efektowna, jak szałwia, ale to kwitnienie ma super.
Szałwinki za to mają taki głęboki kolor, że ach!!
Franuś powoli dochodzi do siebie, wczoraj wyglądało na to, że stracił oczko , ale dzisiaj je otworzył. Uszkodzone ma tylne łapki, bo jedną ciągnie za sobą, ale jest coraz lepiej, jestem dobrej myśli .
Aniu jak ja mam rezonans to zawsze mam słuchawki na uszach z muzyczką, która przerywa głos żeński oddychać nie oddychać, a zimno nie jest nigdy a myszorek jak mocno sfatygowany to niedobrze ważniejsze, żeby u Ciebie było wszystko oki pozdrówka
Anusia mam nadzieję, że wszystko pozytywnie się zakończy... że wyniki będą ok. Szkoda byłoby myszorka... a psiak łobuz!! Ale, co mu myszorek będzie podskakiwał . A jak szałwinki w tym roku? Podrosły troszkę? Buziole
A dopiero było tak ładnie.....
Tymczasem w realu jest już szarawo.
W tym roku przybyło trochę jeżówek. Zapatrzyłam się na nie u Gabika i naoględałam na zdjęciach ogrodów Pieta Oudolfa.