Małgoś, fajnie, ze u ciebie popadało U mnie w dzień maznęło chyba tylko ogonem. Te 10 minut spowodowało, że oczyściło się powietrze. Ogród i tak dolewałam wieczorem. Ale za to wypieliłam jedną rabatę, której przez te gorączki nie chciałam ruszać. Zielsko trochę zacieniało ziemię, ale się już tak rozrosło, że szok
Gosiu zbierz mi proszę.
Jak będą dojrzałe, ale ja nie wiem kiedy to
Perovską posadziłam na rabacie z rozchodnikami i rozplenicami - za rozchodnikami, ale pomiędzy.
Tak jak pisałam u Ciebie już mnie trochę zawiodła, krucha taka już połamana
Jestem szczęśliwą posiadaczką basenu CO prawda szału nie ma, raptem 2m średnicy, ale zawsze nóżki pomoczyć można (jak mi dzieciaki miejscówkę udostępnią ).
Pasażerem na gapę była datura jednoroczna Nasienniki po zaschnięciu mają bardzo ostre kolce.
Toszka napisała, że perowską z nasion tez można, na wszelki wypadek zbierzesz nasionka? Jak jej tu nie znajdę, to spróbowałabym wysiać...
Iwk4 siała rozplenice i ma małe.
te dziadoskie opuchlaki prędzej czy później muszą przyleźć do ogrodu
jedzą tylko to co im smakuje
trzeba lać wrotycz conajmniej co 2 tygodnie
o ile wrotycz pomaga
jeszcze nie wiem
napewno wieczorne pryśnięcie środkiem na owady zabiłoby dorosłe osobniki
Tam jest zrobiony kwadrat ze stipy. 3 sadzonki na 3 sadzonki w rozstawie co 40 cm. Sadzonki z podwójnego źdźbła. Tą sadziłam najszybciej, na początku maja. Po dwóch tygodniach ruszyła z kopyta i zachwycała. W innym miejscu sadziłam później i też starały się dogonić. Natomiast bryła korzeniowa ładnie się rozrosła. Ładnie kłoski świecą w słońcu. Warto mieć stipę. Potem sama się rozsiewa w nieoczekiwanych miejscach. Mówią, że zarówno werbena jak i stipa wprowadzone do ogrodu już w nim zagoszczą.
Przy łagodnych zimach stipa przeżywa. Wtedy ją trzeba przyciąć wiosną. Podobno najładniejsza jest młoda. Gdyby była mroźna zima, warto mieć trochę nasion w domku i wysiać w lutym.
Nasionka zbiorę, choć tego jeszcze nie robiłam nigdy.
Podaj mi tylko później adres na pv do wysłania.
nooooo
a czlwiek goopi i czeka do ostatniej chwili e schowaniem zamaist chować jak jeszcze jest pogoda....a potem ciągle deszcz brak słońca i wilgotne poranki i wieczory i basen nie ma jak wyschnąc
Nie będzie chętnych. Przerabiałam to rok temu. Mamy duży basen, bo jak były upały, to tylko te wielkie zostały w sklepie. Wszyscy się kąpali,a do czyszczenia nie było nikogo. Podobno nie oni chcieli basen, tylko sobie mama wymyśliła. Więc w tym roku nie wyciągnęłam go wcale. W te upały chciałam zmięknąć i ze strychu zlecić wytarganie, ale nikt się nie zadeklarował, co go będzie czyścił i chował. A z tym wielkim jest trochę roboty, by go wyczyścić z trawy i wysuszyć. Bo ciągle źdźbła trawy się do niego przyklejały.
Na drugi rok kupimy mniejszy i już. Tyle, by się ochłodzić.