Tuj nie próbowałam nawet klekotem odkurzać, bo to zwykły "domowy" odkurzacz. W domu nie używam, bo jak wspomniałam okropny z niego rozpylacz kurzu. Używam worek fabryczny, wielokrotnego uzytku. Od dołu ma klips i łatwo wysypać liście.
Za gruba warstwa była. I pewnie monolityczny susz, bez wilgoci. U mnie jak partiami wrzucam na kompost, to od razu widłami równomiernie rozsuwam i przesypuję wilgotnym kompostem. Warstwa po warstwie. Czasami daję warstwę świeżo skoszonej trawy. I pamiętam o zlaniu wodą. Mam 3 komory kompostu, to co 3-4 miesiące siłą rzeczy przerzucam z komory do komory. I gnojówką kompost zlewam. W tym roku tez kompost przesuszyłam
I o suszu pod tujami.
Problem jest taki, że pod nimi zazwyczaj jest sucho i susz wegetuje zamiast się kompostować.
A ja nie do końca jestem zadowolona z kompostownania suszków ze smaragdów.
Likwidowałam teraz kompostownik, który zakłądaliśmy 4 lata temu i nie do końca były przekompostowane. Myślę, że to wynik tego, że kompostownik był jednokomorowy i z przerzucaniem nie dochodziłam do samego spodu.
Jestem przed decyzją co wybrać na kontynuację żywopłotu smaragdowego w drugim ogrodzie...
Kasiu ladnie estetycznie to wyglada, ale jaka pojemnosc tego wynalazku. Nie trzeba przerzucac kreca sie widze.
Zawsze mozna przykryc beczki aby nie mokly to soczek nie wycieknie.
Co widze musialabym miec ok 10 takich beczek.
Kompostownik podreczny dla nie wielkiego gospodarstwa bardzo dobty.
A jakie przetwory robisz. Kanie w tym roku nie obrodzily tylko 2 znalazlam a w zeszlym kosa byla potrzebna.
Mam duzo maslakow Kasiu.
Pieknie teraz jutro jade musze tulipy posadzic i jeszcze obwodke bede robic przy palenisku bo chwastami zarasta.
Mam kolejny kompostownik. Poprzedni z lekkiej siatki miał być tylko na liście. Ale ponieważ przenosiłam całe zaplecze ogrodowe w inne miejsce, więc zlikwidowałam kompostowniki dotychczasowe i tak do liściowego trafiały chwasty, gałęzie i darń ciężkiego kalibru. Szybko się wszystko zapełniło. Więc wymyśliłam kolejny. I zrobiliśmy.
Tutaj popiół ogniskowy i składowisko kory.
I te, co miały być liściaste.
I tak myślę jeszcze nad jedną komorą z desek na przesiany gotowy do użycia kompost.
ty masz bardzo duzy trawnik ...wróciłam do poczatku ...nie znalazłam jaka duza działka ? trawnika masz bardzo duzo.
temat wertykulacji u mnie działa jako tako ...i to sie realizuje na jesieni i wiosna ..róznie wychodzi
ale mi chodzi o ten wpis "Do kompostownika wrzuca sie trawe przesuszona a nie mokra przynajmniej powinna przez jeden dzien byc rozlozona na 20 cm i pozniej wrzucicdo kompostu."
choc teraz piszesz o kopkowaniu stertowaniu ....a to juz co innego jest jak dla mnie.
masz 12m3 kompostownik ....to dwa kamzy ...troche tego do rozłozenia i przerzucenia na rabaty jest.
ja juz przywoziłam ziemie do skrzyn warzywnych i na podrównnie działki i obsypanie tarasów ...dwa kamazy przyjechały ....ok 12m3 i ta góra ziemi lezała u mnie dośc długo az wziełam koparke i mi to rozwiozła ....do kompostu koparki raczej najmowac nie bede ...a sama recznie ...nawet za dopłata sie nie podejmuje takich ilości obsługiwac
Aniu trawa? Do kompostownika wrzuca sie trawe przesuszona a nie mokra przynajmniej powinna przez jeden dzien byc rozlozona na 20 cm i pozniej wrzucicdo kompostu.
Teraz bede trawe mieszac z rozdrobiona brzoza.
Kompost wtedy smierdzi jak jest mokry.
Aniu nie namawiam, ale przerzucam tylko 1 raz i kompostownik jest przykryty woda nie cieknie do kompostu.
Wybieram kompost z dolu a na wierzchu sie rozklada.
Mały ogrod małe zmartwiemia duzy to bol glowy. Pieknie wyglada, ale wystarczy sie troche po lenić to czlowiek pozniej z roboty nie wyjdzie.
Obcinalam brzozy teraz sterty do zmielenia. Wycinalam trawy irysow, zmarzniete cynie, kosmosy, badyle roż co nie kwitna i sterta na 2 m suszy sie wszystko na zerdziach albo pojdzie do kompostu reszta do spalenia.
Kompostownik dobra rzecz nie wyobrazam sobie tego jakbym miala wszystko wywozic.
Aniu zrob sterte w rogu i tam wszystko laduj szkoda benzyny i tego pchania do tych worow, Chyba, ze nie masz, gdzie i nie chcesz.
Daj spokoj tyle zachodu a niech sie nawet rozklada rok dwa.
Tak bym zrobila.
u mnie tego Pana Muszelki brakuje znaczy jest ale w rozjazdach i na prace na rzecz ogrodu ma czas średnia w jedną sobote w m-cu w tym roku szczesliwie nie wypadły deszczowe deszczowe
nie i te proporcje ....super masz ....o to własnie chodzi w zyciu ....balans najwazniejszy....u mie tak dobrze nie ma 80/20 ale mysle ze udało mi sie wypracować takie proporcje 50/50 ...ale to wynika z racji posiadania warzywnika którym zawsze cos jest do zrobienia.
Kilka dni nie zaglądałam do ciebie...A tu takie piękne widoczki i ogrodowe , róże, marcinki wręcz szaleją Chryzantemka piękna.Potem z donicy do ogrodu ??Czy na kompostownik ??
Wspaniałe miejsce do odpoczynku Agatko .
Polańczyk w jesiennych barwach wygląda pięknie , jak i całe Bieszczady
Tak, Justyno, jest to dla mnie zrozumiałe. Dziękuję za wytłumaczenie, gdyż nie mam takich doświadczeń jak Ty.
Kompostuję całą skoszoną trawę. Kompostuję chwasty - nie rośnie ich u mnie dużo, poza tym wyrywam je, gdy są jeszcze małe. Może trudno Ci będzie uwierzyć, ale patrzę na chwasty dość przychylnym okiem – jako na źródło azotu w kompoście Poza tym pamiętam jeszcze, gdy ziemia, na której teraz mam ogródek była łąką pod lasem. I czasem myślę o tym, że to ja wiele roślin wygnałam z miejsca, gdzie sobie spokojnie rosły, a posadziłam „damulki” z miasta, ze sklepu ogrodniczego
U mnie rośliny rosną zdrowo. Celowo posadziłam gatunki, odmiany, które są maksymalnie odporne (zarówno na patogeny, jak i mróz).
Do pojemnika z bioodpadami wrzucamy jedynie skórki po owocach cytrusowych, nasiona warzyw (np. papryki), obierki ziemniaków. W najbliższy weekend wrzucę do tego pojemnika krzaczki pomidorów (choć są zdrowiuteńkie), a wiosną badyle różane. Poza tymi dwoma przypadkami, wystawiamy pojemnik niemal pusty.
Wszystkie gałązki suszymy. Są najlepszą rozpałką do kominka.
Ogródek mam niewielki, 440 m2 . Kompostownik również nie jest duży (w najbliższy weekend go zmierzę). Bardzo go lubię. Gdy wrzucam do niego odpady, zawsze myślę, że karmię moje dżdżownice i inne maciupkie, pożyteczne stworzątka. Wiesz, jakoś nie chciałabym kompostu z „obcej” ziemi…
Przerzucaniem kompostu zajmuje się Pan Muszelek. Może 3, 4 razy w sezonie to robi. Zajmuje mu to każdorazowo parę minut. Absolutnie nie narzeka, wręcz cieszy się, gdy widzi ogromne kłębowiska naszych podopiecznych/dżdżownic. Nawołuje wszystkich, by razem z nim je podziwiali
Może to jest właśnie urok posiadania małego ogrodu, w którym 80% czasu po prostu wypoczywamy, a pozostałe 20% wypoczywamy pracując?
Aniu bardzo mi milo, ze zajzalas
U mnie duzo sie zmienili - do niektorych rzeczy i zmian doroslam -np. przenioslam kompostownik i to byl dobry krok
Sieje ale juz nie na taka sklale. Tulipany wciskam gdzie tylko sie da w wizytowce widac, ze duzo ich mam
Za tytul dziekuje poszukam tej ksiazki
Pozdrawiam serdecznie!
przyszłam zobaczyc twój kompostownik ...a widze wypieszczone pudełeczko ...podoba mi sie taki stan zadbania no i masz posadzone fajnie rosliny
masz 4,40ara z budynkiem ?...odpisałam u Anki ...juz o komposcie tu na forum jest wiele doktoratów napisanych i nie jeden specjalista sie wypowiadał.
Ale tak na chłopski rozmum ...jak byś miała 30arów jak u MałejMI to pomnóż sobie twoja ilość kompostu razy 8 i zobaczysz jaka to bedzie chałda która trzeba przewalac regularnie i rozwiesc na rabaty ....i przelicz to na czas w godzinach...i jak sie człowiek w sobote zajmie kompostem to na nic innego czasu nie starczy.
Do warzywnika kompost wymaga specjalnej troski ...bo ja tam niczym nie psikam ..to nie chce zarazonego kompostu produkować. Ja ma 12arów to tez pomnóż razy 3 albo nawet 4 zreszta zaobserwowałam ze im starszy ogród tym odpadów coraz wiecej.
duzo by pisać ...ja jestem z tych co sobie nie dokładaja roboty a upraszczaja na ile sie da ....zeby ograniczyć ilość czasu włożona na pielegnacje .
Ostatni od dóch lat bardzo czesto zadaje sobie pytanie które zadawałam sobie jak miałam pusty plac wokół domu ..... po co mi ogród? i w tamtym czasie nigdy nie udzieliłam sobie odpowiedzi .....zeby tylko w nim robić żeby pochłaniał mi czas....zeby kazda sobote i popołudnia poswiecac na robote w ogrodzie.....tego napewno nie planowałam kilka lat do tyłu ...a nie tak dawno to było bo jakies 5-6 teraz chce go uzywać ...jest jaki jest ...i chce go uzywać głównie do celów rekreacyjnych i spozywczych
Samapewnie wiesz że zycie nie kraci sie tylko wokół ogrodu ....jest jeszcze duzo innych aktywności na które trzeba miec w zyciu czas
a jaki duzy masz ogród i kompostownik? ...i kto to przerzuca u ciebie i jak czesto?
ja mam kompostownik głownie pod katem warzywnika ...nie kompostuje trawy, chorych roslin i chwastów ...z korzeniami i nasionami ...zagrzybionych zamacznikowanych scietych bylin tez nie ...i róz tez nie... nie wrzucam tez do kompostu zarażonych krzaków pomidorów czy ogórków ....akurat ja granicze z polami to te chore sobie pale na ognisku aktualnie nikt nic nie mówi to palę.
malin po wycieciu tez nie kompostuje bo bym musiała stac pół dnia i to rozdrabniać a duza czesc tych badyli jest za wiotka na rozrabniarke a ciecie reczne zajmuje za duzo czasu ...z reszta maliny tez lubia byc porazone na końcówce sezonu to strach mi do kompostu dawac.
suchych traw tez nie kompostuje tylko czesc z nich wykorzystuje ...bo bym musiała miec kompostownik gigant a nie mam na niego miejsca ....od samego poczatku M sie nie zgadzał na robienie kompostownika wielkosci wiejskiego gnojownika ....bo kto by przerzucał takie ilości? ja napewno nie bo szkoda mi kregosłupa (mam go po remoncie i duzo pracy i pieniedzy włozyłam zeby go doprowadzic do takiego stanu ze moge fikac z choda i nic mnie nie szczyka i nie ika ...a był czas ze po operacji chodziłam zgarbiona o lasce)
kompost to jest temat rzeka ...dokad tesciowa miała świnie i kury i gnojownik to nie mielismy problemów z odpadem ...ale od kilku lat zamiast gnojownika jest garaz
kompostowanie odpadów z roslin kwasnych typu tuja i iglaki tez mi jest nie po drodze bo trzeba by miec drugi kompostowniik przeznaczony do produkcji kompostu kwasnego ...a taki do warzywnika sie nie nadaje.
czy to dla ciebie jest zrozumiałe ?
PS. czesto łatwiej ...taniej i szybciej i wygodniej ..jest przywieść kompost z kompostowni niz go samemu w takich duzych ilościach produkować.
Rozpoczęłam dzisiaj jesienną wycinkę.
W zeszłym sezonie zrobiłam eksperyment z jesiennym cięciem róż. Eksperyment był udany, mimo że dodatkowym utrudnieniem była bezśnieżna, mroźna zima.
Przycięłam róże Bonica na skarpie i połowę z tych rosnących na rabatach. Ścięłam większość prosa, bo z powodu suszy i wiatrów bardziej leżało niż stało. Machnęłam sekatorem większość werbeny. Kwiatostany zaczęły przysychać i obawiałam się zmasowanego samosiewu.
Dzień był słoneczny, temperatura w okolicach 20 stopni, mocno wiało.
Po wycięciu jeżyny przy tarasie zrobił się prześwit z widokiem.
ambrowiec nieco zmężniał w tym sezonie, w górę jeszcze nie wystrzelił
Okrutnie sucho jest. Dzisiaj musiałam podlewać zapłocie
Marzył mi się kiedyś kompostownik zamaskowany winobluszczem. Nie przewidziałam jego ekspansywności. Trudno było wybrać kompost. Wczesną wiosną go stamtąd usunęłam. Zostawiłam kawałek na płocie.
Dzięki...nic się nie stało. Właśnie skończyłam wyłapywanie dżdżownic , poszły tam, skąd wyszły. Mają co robić teraz. Kompostownik opróżniony prawie do cna, ale już nowa porcja trawy i "siana" z niej. Nigdy nie miałam tyle kompostu. Zasługą jest to, że dolewałam aktywator, często polewałam wodą i przewracałam widłami. Ot...takie radości ogrodnika . Aha..i jeszcze dosypię mączKi bazaltowej, co do której miałam obawy, że na co mi 30 kg. a to w mig poszło i jeszcze by się przydało.
Zacznijmy od tego że weny brak. Wtedy pytania się rodzą : czy czekać może lepiej do wiosny - stara wymówka co zrobisz teraz tyle mniej wiosną a i tak wiosną za dużo. W sobotę będzie ładnie słoneczko i wena Ci wróci.
Z palet w warzywniku możesz zrobić kompostownik, albo stół produkcyjny - dwie palety na stojaka trzecia jako blat
jest taki wątek o paletach - wiele tam nie ma ale taki stolik z palet mi się spodobał
Za wszystkie miłe pochwały bardzo dziękuję
Wszystkie te widoki to już przeszłość.... Szkoda... Przymrozki trochę namieszały......
Cynie już wyrwałam. Było ich 3 taczki na kompostownik. Za rok będzie więcej
Róże jeszcze kwitną, ale już nie jest to..... Dalie wykopane.... Jeżówki przesadzam...
Metalowa kalia nie jest nowa. Wyszperałam ją w szpargałach syna. Takie były jego początki...
Trawy dla mnie to teraz numer jeden.....
Co do nóg: Alina ma zdolnego kuzyna - A Ty masz do niej blisko.
Jak już ogrodnik z naszym usposobieniem nie ma co robić, to bierze się za trawniki. Sprzęt i pomoc mi się trafiła.
Ja mam front robót na ciepłe dni: cebulowe (400 szt. posadzić), wykopać warzywa (bo nornice będą pierwsze), zmobilizować się do przetwórstwa jabłkowego (mus zakupić jakikolwiek sprzęt), posadzić 3 rzędy malin (letnie, jesienne i Poranną Rosę), przesadzić piwonie jeszcze i oczywiście 3 nowe posadzić, przesiać popiół, skończyć kompostownik nowy (ale to nie ja), zbudować szkółkę domową (otoczyć teren cegłą). To do 15.10.
Potem wykopywanie dalii, sadzenie róż, grabienie liści, rozkładanie obornika.
Szkoła ukorzeniania winorośli mówi: pobrać w październiku, zakopać albo przechować w wilgotnym piasku w piwnicy, posadzić w lutym (dość głęboko się sadzi do ziemi). Ja kiedyś robiłam to w na początku marca (ze ściętego) też się ukorzenił, tylko trzeba dobrze wietrzyć, bo łapie go grzyb jak wypuści młode listki. Jest takie forum winorośli tam są eksperci odmian, sadzenia, rozmnażania i pielęgnacji (i jak rozumiem również od przetwórstwa).
Ja ostatnio bardzo przetwórczo patrzę na świat, zawsze tak mam o tej porze roku.