Megi, ta "ziemia" z worka toż to przecież torf. Nie rób tego swojej ziemi i nie wydawaj pieniędzy na coś co wartości nie ma żadnych. W każdym bądź razie w ogrodzie nie ma żadnych pozytywnych wartości. Po rozpadzie zamienia się w dziwny, niczym plastik pył. Pył który po latach nie przyjmuje wody i zachowuje się jak zmielony plastik...pogłębiając tym efekt suszy w ziemi.
Znajdź miejsce w ogrodzie na kompostownik. Chociaż jedną komorę...np. z palet. Nie żaden kupny tzw. termokompostownik, a zwykłą "skrzynię" trzeba zrobić z desek. Z desek z dwóch palet masz komorę równą 1 metra sześciennego (zobacz ile worków byś musiała kupić

). Zbieraj liście po okolicy. Potem kosiarką je przemiel. Wsyp do kompostownika. Zmieszaj z obornikiem (można kupić w workach), z drobniutką korą, porwaną tekturą, obierkami z kuchni, z trawą, mączką bazaltową. Zlej to 5% roztworem mocznika lub gnojówką (lepsza gnojówka nierozcieńczona). Na wiosnę będziesz mieć własny kompost!!! Mieszając widłami w skrzyni (od czasu do czasu) przyspieszysz znacząco proces butwienia.
Zamiast tego kupnego torfowego podłoża kupuj obornik (nie granulowany). Za kilka lat będziesz wdzięczna obornikowi i ziemi liściowej z kompostownika
I jeszcze wspomnę o właściwościach fizycznych torfu - przy dłuższej suszy w momencie zasychania kurczy się tak bardzo i zbija w betonową masę, że praktycznie ściska korzenie, a te po wielu latach po prostu zamierają. Ostatnio sama doświadczyłam tego na kiścieniu, który sadziłam ponad 8 lat temu. Dwa lata temu, jak była susza ewidentnie nie dopilnowałam podlania tej rośliny. W zeszłym roku zaczął chorować. W tym roku wręcz zaczął niknąć w oczach. Wykopałam i co się okazała? Otóż sadząc go 8 lat temu niestarannie wybrałam torf z bryły korzeniowej. Korzeni praktycznie już nie było, a zamiast nich była zbita, twarda bryła suchego torfu. Po rozerwaniu, wydłubywaniu i cięciu tej zbitej masy korzenie były tylko przy powierzchniowych gałązkach, które leżąc na ściółce jakimś cudem ukorzeniły się. Ten przykład dobitnie pokazał, że torf odzywa się czkawką po wielu latach
Cebulki muszą być sadzone w próchnicznej, żyznej, bogatej ściółce, np. kompoście. Inaczej albo wygniją, albo słabo będę wyrastać i nie będą miały z czego czerpać energii na następne kwitnienie. Dodatkowo, po przekwitnięciu cebule potrzebują stanu spoczynku. W tym czasie wilgoć jest ich największym wrogiem.