Ale fajnie, dzieje się już teraz u Ciebie
Ja mam jeszcze zapas szałwii u siebie. Myślicie, że można też już wysiewać? Taka szałwia z werbeną patagońską- mmm, miodzio

Ja bym tego żeniszka od razu po kilka nasionek w dołek siała i nie bawiła się w pikowanie bo to robota dla zegarmistrza albo neurochirurga. Jak siewki podrosną przesadzisz całą kępkę w większy pojemniczek. Tylko trzeba by po dosłownie czteryy, pięć nasionek razem.. ha, ha. Jak Kopciuszek

Ja żeniszka w ogóle nie pikuję. Wystawiam tackę na parę dni na dwór w osłonięte miejsce i od razu rozrywam je i sadzę do ziemi. Tak jak piszesz to robię z lobelią.
Pozdrawiam

Ania, jak nigdy jeszcze nie siałaś, to zrób sobie próbę - choćby z bazylią. Ona też potrzebuje światłą do wschodów.
Jakiś niewielki pojemnik weź, rozsyp kilka nasionek na powierzchni, delikatnie przyciśnij. Pojemnik wstaw na kilka minut do wody, niech się ziemia napije - aż zmieni kolor. Przykryj folią spożywczą, tą przezroczystą. Zrób w folii dziurki - wykałaczką. Postaw na parapecie i obserwuj. Jak nasionka zaczną kiełkować, to zdejmiesz folię i będziesz podlewać spryskiwaczem.
Nasionka bazylii są większe, zobaczysz te czary - mary
I nie bój się, to nie doktorat z astrofizyki

ja też planuję, że wysiewać, ale przede wszystkim dlatego bym je chciała mieć u siebie, bo mam taki projekt domu

Aniuuu Ty się nie bój Ty siej

nawet jeżeli nic nie wyrośnie (w co niewierze) to i tak strata niewielka bo i koszt nasion z reguły nie duży

siej babo

Ja bym tego żeniszka od razu po kilka nasionek w dołek siała i nie bawiła się w pikowanie bo to robota dla zegarmistrza albo neurochirurga. Jak siewki podrosną przesadzisz całą kępkę w większy pojemniczek. Tylko trzeba by po dosłownie czteryy, pięć nasionek razem.. ha, ha. Jak Kopciuszek

Ania, to ja się podzielę swoim motto:
Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna

Ja żeniszka w ogóle nie pikuję. Wystawiam tackę na parę dni na dwór w osłonięte miejsce i od razu rozrywam je i sadzę do ziemi. Tak jak piszesz to robię z lobelią.
Pozdrawiam

Wystawiam tackę na parę dni na dwór w osłonięte miejsce i od razu rozrywam je i sadzę do ziemi. Tak jak piszesz to robię z lobelią.