Postanowiłam spróbować. Nie jestem do końca przekonana, że mam co pokazać, ogródeczek (bo mały jak chusteczka do nosa

) SIE tworzy, ale jak w tytule - bez reguł i klasycznych zasad, bo póki co, odzyskuję go -kawałek po kawałku - z niebytu. Nie wiem, jaki będzie po zakończeniu tego procesu. Nie wykluczam , że wtedy zacznę go robić od nowa...
Na początku, baaardzo dawno, było tu wysypisko śmieci. Potem miał być parking - więc wysypisko śmieci specyficznych
"utwardzających" podłoże (beton, gruz, pustaki). Potem, całkiem niedawno, składowisko różnego rodzaju złomu i
"przydasiów". A teraz ma być chociaż namiastka ogrodu. Sami widzicie,
letko nie jest...