ajka napisał(a)

U nas zwykle nawóz idzie dwa razy wiosną. Nikt nie ma ochoty się bawić w to nawożenie. Oprysk robię raz, też wiosną. Czasami osobno na kępki koniczyny. Jesienią chyba nigdy mi się nie udało Chociaż ten trawnik z roku na rok coraz mniejszy, to może kiedyś się to zmieni

Często bywasz we Wrocławiu?

Za rzadko, studiowałam tam i zostawiłam tam serducho ❤️

Na jesień najlepszy obornik granulowany, deszcz i śnieg wszystko pięknie rozpuszcza.

Wiolka5_7 napisał(a)

Piękny trawnik! Brawo!

Wiola- mogę powiedzieć, że wszystko sama tymi "rencami" też jestem dumna

Magleska napisał(a)

Trawniczek zawodowy
dodatkowo zachwyciła mnie fotka całości na wprost na domek - świetnie zaaranżowana przestrzeń
Kwiatuszki tez śliczne

Dziękuję bardzo. To mała działka ROD, domek mam dopiero od 2 lat i tak naprawdę dopiero teraz dopieszczam ten mój malusi raj. Oczywiście wiele zawdzięczam Wam i Ogrodowisku.
Porady, znajomości, wymiana roślin, to wszystko dodaje skrzydeł.
To czego nie mogę mieć podziwiam u Was

LIDKA napisał(a)

Ania prymulki mnie urzekły. Moje takie mikrusy.

I ostatnia fota. Zrobiłaś sobie śliczne otoczenie domku.

Jak chcesz mogę słać w Polskę. Będzie mi bardzo miło.

Łączę się w bólach tworzenia nowej rabatki też jestem na tym etapie.
Fajny hamaczek, pytanie czy ogrodniczka na nim długo wytrzyma
Trawnik świeżutki, zazdroszczę

Aprilku moje nędzne kilka metrów to nie Twoje lasy, hamaczek ma zwabić resztę familii, bo jak na razie siedzę tam sama, a ja żądam gości i pochwał

Trawnik niewielki to dam radę o niego zadbać, choć cena nawozów lekko przeraża.

Goście się na pewno zjawią i będą chwalić

To niezły wybieg z tym hamakiem
Życzę zatem wielu zachwyconych gości Motywujących do dalszych wysiłków

Dzieciakom trzeba będzie niedługo płacić, żeby chciały spędzać czas na łonie natury

Kancikowanie całkiem udane Nie polecam płacić dzieciom za wyjazdy w naturę, za to polecam stanowczość i konsekwencję w wychowywaniu. Nasze chłopaki mega się buntowali, że znowu do ogrodu, a w domu przecież takie fajne gry na kompie.... Nie było przeproś do ogrodu szliśmy razem i razem pracowaliśmy w nim. Oczywiście na miarę Ich możliwości dostosowanych do wieku. To był czas spędzony wspólnie , rodzinnie, czas na rozmowy płytsze i głębokie. Czas zaprzyjaźniania się z dzieckiem i czas budowania autorytetu w Ich oczach. Wtedy był spory bunt z Ich strony, teraz mówią, że są wdzięczni, że nie pozwoliliśmy Im spędzić dzieciństwa w necie przed kompem i kochają naturę w każdej postaci. Woda, góry, lasy to Ich żywioł
Nie żebym coś miała do Twojego wychowywania, ale płacenia za tego typu zachowania nie polecam