Agnieszko dziękuję. Takich rabat do przeróbek mam jeszcze 4 na ten sezon.
Na szczęście wszystkie roślinki mam gdzieś w przechowalniku. Tylko czas i pogoda potrzebna.
No , może żółty łubin mógłby mi wpaść w ręce.

Nawet na naszym parkingu działkowym wyczaiłam miejsce z szafirkami.
Muszę pozbierać i posadzić jesienią.

nyna76 napisał(a)

Mogę też zaprosić działkowe babcie na majowe

To byś miała towarzystwo, że ho ho, nie odpędziłabyś się Wyobraziłam sobie

Od takich babć często można dostać ładne roślinki, więc kto wie.

Helen ostatnio prawie na laczkach się zatrzymałam i wydębiłam od babci spod domu niebieskiego irysa.
I jeszcze mam przyjechać jesienią ...

Po drodze jeszcze mam do wyhaczenia jedną panią, która na przedpłociu ma takiego koralowego astra ...

Moja mama się śmiała że ona nie miałaby odwagi. A ja jej mówiłam, że najwyżej ktoś powie nie. No ale jeszcze nigdy się to nie zdarzyło

Joann napisał(a)

To byś miała towarzystwo, że ho ho, nie odpędziłabyś się Wyobraziłam sobie

Towarzystwo i chody tam na górze

nyna76 napisał(a)

Helen ostatnio prawie na laczkach się zatrzymałam i wydębiłam od babci spod domu niebieskiego irysa.
I jeszcze mam przyjechać jesienią ...

Po drodze jeszcze mam do wyhaczenia jedną panią, która na przedpłociu ma takiego koralowego astra ...

Moja mama się śmiała że ona nie miałaby odwagi. A ja jej mówiłam, że najwyżej ktoś powie nie. No ale jeszcze nigdy się to nie zdarzyło

Zrobiłabym dokładnie tak samo jak Ty

Helen mam taką historię z dzieciństwa ...

U mojej babci na telewizorze siedziała pseudo barbie w sukience szydełkowej. Mojej mamy nie było stać na barbie z Pewexu, a ja wiedziałam, że nawet nie wypada prosić.
Patrzyłam na tą lalkę, której nie wolno było dotykać przez wiele lat, aż tu moja kuzynka (którym lepiej się wiodło i miała w domu oryginalną barbie) ot zapytała babcię, czy może dostać tą lalkę . No i ją dostała.

Miałam chyba 10 lat i przez wiele następnych nie mogłam tego pojąć, dlaczego babcia nie dała jej mnie...

A potem zrozumiałam, że jak ci na czymś zależy to trzeba walić jak w dym . Nie prosisz, nie masz. Najwyżej ktoś odmówi.

Tak władowałam się do przedszkolnej kuchni i poprosiłam o przepis na risotto dla mojego wtedy małego syna niejadka. Uwielbia je do dziś.

Ania, masz w 100% rację do odważnych świat należy

No i tarasik "się zrobił"




Jeszcze poprzeczne ażurowe listwy, ale to już sami zrobimy. Wszystko obrośnie bluszczem i będzie bosko.

Kończymy łazienkę, malowanie i kuchnia pewnie po "wczasach".

Tymczasem na rabatkach też się coś dzieje. Irysy jeszcze w pąkach, róża Ballerina i Minerwa