Aniu cieszę się ogromnie, że jednak udało Wam się do mnie dotrzeć

Pogoda faktycznie nas dziś ogromnie zaskoczyła po wczorajszym ciepełku

Ale dzielnie w deszczu odbył się spacer po ogrodzie i posiedzenie na tarasie( wprawdzie ratowałyśmy się na nim kocykami, ciepłym jedzonkiem i gorącymi napojami). A pogaduchy były tak zajmujące, że do obiadu serwowałam ledwo uratowane od całkowitej spalenizny ziemniaczki


Zimno i nieprzyjemna wilgoć sprawiły, że w końcu uciekłyśmy do mieszkania. Ale przecież musiałyśmy się nagadać bez narażenia zdrowia

Sławek dzielnie zniósł nasze wszystkie roślinne "wywody"!

Dziękuję Aniu za miłe towarzystwo, zdjęciową relację i roślinne niespodzianki

Mam nadzieję, że niedługo powtórzymy spotkanie przy piękniejszej aurze!