Po moim pierwszym Wiciu wytrzymalam miesiac, tak za nim tesknilam. I traf chcial, ze zobaczylam na grupie hodowcow identycznego, jak skora zdjeta, ten sam pysio. Okazalo sie, ze to wspolna linia hodowlana dalsza ale i po babce i po dziadku. Nie czekalam, choc piesio mial juz 7 miesiecy. Okazalo sie strzalem w 10-tke, tesknilam dalej ale mniej bolało a Wicio Drugi okazal sie identycznie charakternym psiakiem. Tyle, ze nieco mniejszym a cala reszta taka sama, charakterek, zachowanie, radosc życia, psoty. Tylko juz nie czekalismy z kumplem dla niego, Kastosiu byl juz za wiekowy i zbyt chory wiec Wicio dostal Karalucha, mlodszego o rowne pol roku. Wtedy zrobilo sie calkiem wesoło. W listopadzie odszedl Kastuś, mlode ciezko to przezyly ale teraz juz rojbruja jak zawsze, no i maja siebie.
Podumowujac, Lidzia bierzcie psiaka jak najszybciej
U mnie w ogrodzie w 2 miejscach tez klapneły hortki, derenie i nawet przywrotniki. Szybka akcja podlewania i juz jest ok.
A to sobie dzień wybrałaś na takie porządki! U nas było 36 stopni (oczywiście w cieniu), a ja starałam się nie wykonywać gwałtownych ruchów, żeby sienie spocić . No i okna cały dzień zamknięte i zasłonięte.
Widok bardzo przyjemny: trochę uporządkowane, trochę buszowate - fajowo!