Malgolku, pod misę ani fundament, ani na żywca. Wybrałam drogę pośrednią. Położyłam trzy płyty chodnikowe na ubity piasek, wypoziomowałam i postawiłam misę. Brzmi lekko ale to baaaardzo ciężka misa. Poza tym po ulewie mi trochę ziemia się obsunęła i muszę ciut poprawić, bo ja jestem świrnięta na punkcie tego żeby było równo. Wszystko robię z poziomicą
Pod mniejszą pewnie nic nie musisz robić. Wiem że dziewczyny szły na żywca, nie robiły pod spodem żadnych umocnień. Generalnie wszystko zależy od gruntu, co masz pod spodem. Ja mam spadek, górkę i luźny piasek oraz ogromny ciężar. Musisz to wziąć pod uwagę.
Niewiele z Lykefundem robię, tam gdzie sięgnę tnę kwiatostany, jeśli mnie wkurzają, ale generalnie większość zostaje na owocki. Nie za bardzo się nią przejmuję poza tym że muszę jej dobudować pergolę bo mam kłopot z wejściem do ogrodu, tak bujnęła w tym roku
Niektóre miejsca mi się udały
A przy misie ciągle walczę. Rabata ma 3x5 a ja nie zrobiłam jeszcze nawet połowy. Wczoraj dosadzałam żurawkę villosa. Chodzę po ogrodzie i wyszukuję rośliny, które mogę przesadzić, żeby nie ruszać od małych wypierdków dzielonych, tylko żeby był jakiś efekt od razu
Kasiu, pocieszyłaś mnie z Laguną
Koty już tak mają, u wszystkich są pięknym dodatkiem do ogrodów, po prostu do nich pasują. I one chyba korzystają z ogrodu więcej niż ich właściciele
Zuza, ale parzydło faktycznie jest pancerne. U mnie rośnie pod samą sosną, otoczone rododendronami, w piachu a do niedawna miało jeszcze wielki winobluszcz obok siebie. Swojego specjalnie nie podlewam, dostaje przy okazji wodę. Nigdy nie zasilałam. Może potrzebuje czasu żeby się ukorzenić. Kiedyś na nie nie zwracałam zupełnie uwagi, dopiero po kilku latach się nim zachwycam. Wiem, to mało pocieszające.
W zeszłym roku przesadziłam w inne miejsce małą sieweczkę parzydła, będę je obserwować. Na razie, tak jak i u ciebie, mizerotka. Zrobię przy okazji zdjęcie, na razie pada...
Jedyne co robię z parzydłem to pilnuję żeby mi go małe, zielone gąsiennice nie zeżarły