Relacja będzie, bo to już tradycja na Ogrodowisku
Taką mam nadzieję, że samo przejdzie, juz mi się tak zdarzało, bez powodu

irena_milek napisał(a)

I ja Ewo nie mogę dziś chodzić, wysiadło prawe kolano, tak z rana samo z siebie!
a wyprawa jutro i ciebie nie będzie

Irenko a wiesz ,że u mnie też prawe, ale to chyba wina pogody?

Bożenko miłego dnia

zbigniew_gazda napisał(a)


Bożenko - dziękujemy za pozdrowienia i może spotkamy się u Ani ?

Od przyjazdu do Ani może mnie powstrzymac jedynie jakiś kataklizm, ale mam nadzieję wielką że go nie bedzie, więc do zobaczenia.

Za te słowa dla Ciebie John Laing -tak sie nazywa ....z tych nowo zakupionych.... jej pierwszy kwiatuszek....

Bogdzia napisał(a)

Na dzień dobry zostawiam Wam widok mojego kozaka i mój ulubiony widok z okna jadalni

Bożenko, piękne masz widoki
Pozdrawiam

Piękne kwiaty katalpy. W Chorzowie w Japońskim Ogrodzie chyba widziałam to drzewo pierwszy raz, nie mogłam dociec nazwy, a teraz chyba mam, tylko odszukam stare zdjęcie.
Żylistek taki zdrowy u Ciebie. Mój młodszy i chyba skutki zimy, bo daleko mu do Twojego.
A matematyków lubię. I pozdrawiam Ciebie matematyczko - ogrodniczko.

Bogdziu, zajrzałam do Ciebie i znowu się zachwyciłam. Tym razem oczarował mnie żylistek, jest piękny!!!! Jest to jeden z moich ulubionych krzewów. Mój w tym roku nie zakwitł, bo majowy przymrozek zmroził wszystkie pączki, dlatego widok Twojego sprawił mi wielką przyjemność.
Oczywiście róża zaglądająca do okna też śliczna.
Pozdrawiam

Nad jeziorkim słonko świeci, każdy z niego się raduje,
już rozkwitły nenufary i kos piosnki wyśpiewuje.







Każdy cieszy się z pogody, z szumu lasu, blasku wody,
tylko żaba fochy stroi i udaje że sie boi,
że nie umie pływac wcale ani żabką ani kraulem,
więc na lisciu sobie siadła, pięc komarów na raz zjadła.

Właśnie sobie wymyśliła jak dziś będzie się bawiła
gdy przestraszy wszystkich w koło, to jej zrobi się wesoło.
Chlapie żaba już nogami, wymachuje też łapkami
i udaje że już tonie,- patrzy czy ktoś płynie do niej.



Idzie na dno i wypływa by się wszyscy przestraszyli,
wrzeszczy przy tym tak okropnie ile tylko w płucach siły.



Woła żaba: gwałtu rety bo ja tonę tu niestety,
niech z pomocą ktoś przybywa, no bo ja nie umiem pływac.



Rybki żabke usłyszały, na obrady się zebrały,
trzeba pomóc, trudna rada, nie opuscimy sąsiada.

Podpływały gromadkami, podtrzymały ją grzbietami.





Złap gałązkę ale szybko
bo niełatwo jest nam rybkom.



Żaba w łapce gałąź trzyma, ale ciągle się wygina
nie mam siły, bardzo proszę, zróbcie z grzbietów jakieś nosze.

Może ważki skrzydełkami podholuja mnie do mamy?
Ale ważki nie słyszały bo ważniejsze sprawy miały.





Tak się darła żaba mała że aż w końcu ochrypiała
nie może już wrzeszczec wiecej, więc dała nura czym prędzej.