To wielkokwiatowa Amorosa.
Lubię ją bardzo. Jest co prawda dość wysoka (u mnie ma jakieś 120-140 cm) ale taka zwarta, nie rozłazi się na boki.
Kwitnie ładnie, w tym roku ilością kwiatow „pobiła ją” tylko Poetry, która z daleka była całkiem różowa, nie było widać lisci.
Zrobiłam sobie dziś hortiterapie.
Wsadziłam słuchawki, wrzuciłam audiobooka i zasiadłam do rębaka.
Za dużo w kompostowniku mi sie zrobilo zielonego i pocięłam podsuszone gałęzie wycięte z budlei.
Depresyjnie jest ostatnio okrutnie.
Zacytuję Wam tylko krótką rozmowę z moim M.
Dzwoni i pyta co tak szepczę do telefonu.
Mówię, że urnę wybieram.
Z drugiej strony słyszę: „O! A ja właśnie kremację załatwiam…”
Tak że tego.
W tym miesiącu trzy pogrzeby (nikt z rodziny, odpukać)
Teściowa nadal przed operacją (nowotwór)
Przyjaciółka po operacji kardiologicznej czuje się tak sobie (zastawki przepuszczają)
To jedna.
Druga z depresją, po pogrzebie mamy, z męzem o 20 lat starszym, u którego zdiagnozowano Parkinsona).
Do siostry boję się dzwonić bo czasami szwagier odbiera i pyta się z kim rozmawia. Nie poznaje mnie bo ma juz takie zaniki pamięci (ma dopiero 74 lata…)
Mam jeszcze jedn przyjaciółkę z liceum. Dla tej muszę się spinać najbardziej i robić za grupę wsparcia. Mieszka w Danii.
10 lat temu przeszła udar.
W tym roku zdiagnozowano u niej nowotwór, już z przerzutami do płuc i kręgosłupa…
Dość tego!
Trzeba się cieszyć życiem ile tylko można i w tym celu idę utytłac się ziemią.
Coś sobie przesadzę i od razu będzie mi ciut lepiej.
Cóż mam teraz kumulację ale jestem już w takim wieku, że to raczej naturalne.
I tak ostatnie lata nas oszczędzały.
Prace ogrodowe sa super.
Dzis przez chwilę miałam zamiar dobrać się do kompostownika ale wyperswadowałam to sobie.
Strach o kręgosłup przeważył.
Mam w dwóch komorach kompostownika darń, ktorą zdjęlam wiosną.
Darń, czyli bloczki gliny, z dżdżownicami, warstwą kompostu u gory i trawą z chwastami.
Wszystko to się już pięknie przekompostowało.
Chcialam troche wybrać ale zaczekam na jakieś silne, męskie ramię.
Za to nie powstrzymałam się od przesadzenia czterech krzakow róż.
Te moje „brudasy” ściągnęłam ze slońca. Zobaczymy jak im będzie za domem, w półcieniu.
Jutro planuję nicnierobienie w ogrodzie.
To znaczy zamierzam uszyc sobie poduszkę w ksztalcie dyni.
Jasień mamy
Lato bylo do bani ale ta jesień mi się podoba. Bardzo.
Plan na dzis to lenistwo na tarasie.
W ogrodzie mam chwilowo tylko poelenie ale ignoruję to na razie,
W tym roku zrobilismy dosc sporo.
Moja nowa rabata wygląda na za gęsto obsadzoną
To dzieki hortensjom, ktore rosly tuz pod scianą.
Nie wyglada to na tegoroczne prace.
Nie mogę doczekać się czerwca. Powinny dac popos pnace roze na plocie i te nad kamiennym murkiem.
Kącik „śniadaniowy” tez cieszy oko.
Małżon zaparł się, ze w kącie, wkopie w skarpę zbiornik na wodę, wsadzi pompę i będzie tam szumialo.
Śliczne okoliczności przyrody przy stole macie. Dynie robiłaś czy kupiłaś? Są świetne
Wysyłam do ciebie wywrotkę ziemi do zakopania doła ❤️
Przewlekły stres jest bardzo szkodliwy, zadbaj o siebie prace ogrodowe mile widziane
Wiola ogrodujemy w podobnym czasie a masz taki bogaty i dojrzały ogród.
Aż poszłam na początek wątku.
Brawo.
Dobrze że mamy te ogrody bo łatwiej znieść te życie wtedy kiedy kopie z każdej strony. Nie wyobrażam sobie teraz mieszkania w bloku na 3 piętrze. A przeżylam tak ponad 20 lat.
No wlasnie. Nie ma to jak ogrodoterapia. Jakos to pokopanie latwiej zniesc.
Wiola masz bardzo urokliwie.
Ja dzis robie przemeblowanko w spizarni.
A moj Witusiek sie pochorowal. Cos musial zezrec na dworzu albo ktorys z wczorajszych gosci go podkarmil dzis juz jeden dywan sie suszy a smecta w uzyciu.