Bogda, ja sobie wymyślam co roku inny kolor.
Do tego wymyślam przewodni kwiat - tak jakby motyw wiążący różne strony - wilczomlecz w tym roku bił na głowę wszystko....i do cienia i w pełnym słońcu A następny rok będzie w różnych odcieniach bieli i w bladych różach, na bank!
no właśnie chyba tak zrobię-myślałam też o różach, ale jak pojadę do ogrodniczego to wszystko mi się spodoba!ale narazie mam inne plany na wiosnę, hehe...
Małgosiu, ten ciemnoczerwony tytoń (bo to chyba on) mnie zadziwia!
Zazwyczaj się zastanawiam nad tonacją, ale często jest tak że spodoba mi się jakaś roślina. Wtedy próbuję dobrać resztę tak, żeby do siebie pasowały. Staram się też uwzględnić stanowisko na jakim będą rosły (słońce czy cień) i siłę wzrostu (tutaj często mi się nie udaje). Ponieważ przez jakiś czas wyżywałam się na balkonie, który ma ograniczoną wielkość więc porobiłam sobie kąciki w różnych zestawach kolorystycznych. A to dlatego że jak większość z nas nie mogę się opanować w sklepach ogrodniczych i moje zakupy są dalekie od zaleceń pani Danusi.
miałam czerwony i biały (ostatni nawet sam się wysiał i jako "produkt uboczny" nieźle zdobił donicę w ostatnie lato). Ale do tak okazałej formy jak u Małgosi sporo brakowało...