Cieszę się, że Wam się podoba u mnie, więc spełniam oczekiwania i przesyłam kolejne fotki.
Na tej wysepce rośnie (ten najwyższy) cyprysik. Historia jego jest taka, że kupiłem go na Święta Bożego Narodzenia. Miał stać na moim biurku i "robić" za choinkę. Tak też się stało. Znakomicie spełnił swoje zadanie. Potem poszedł na parapet a z nastaniem wiosny powędrował na moje rancho. Tam też już zadomowił się na dobre i mieszka na wyspie do dnia dzisiejszego. Dziś jest już większy.
Po roku istnienia mojego oczka zaczął się problem z wodą. Uciekała, jak widać na fotce. Chciałem oszczędnie to mam. Po wykopaniu położyłem zwykłą grubą (taką czarną) folię a na to, na beton moje głaziki i niestety po zimie musiały się porobić szpary i woda mi zmykała.
Inne ujęcie. Choć to nie wyspa nazywam ją dalej wyspą, bo takową była. Później dorobiłem jednak dwie ścieżki dzieląc oczko na pół, gdyż wpuściłem tam parę rybek, które podczas czyszczenia przebywały w jednej części.