Dorotko, bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś.

Trawnik faktycznie wymaga trochę zachodu, ale to mniej więcej tak samo absorbująca robota, jak pielęgnacja rabat. Tak, czy siak trzeba się narobić. Nie ma drogi na skróty, choć ja staram się ułatwiać sobie pracę jak tylko się da.

Trzymam kciuki za Twoją wycieczkę do Pisarzowic. Może i ja kiedyś zahaczę o to miejsce przy okazji wyprawy w tamte rejony.

MagdaLenka napisał(a)

A skąd te obawy?

Trzmielina oskrzydlona jest trująca dla ludzi, szczególnie jej owoce. Omijam rośliny z trującymi owocami. Chcę mieć czyste sumienie jak ktoś z dziećmi mnie odwiedzi.

Śliczna kicia, przypomina mi moją Kropkę, której już nie ma z nami.

ajka napisał(a)

Trzmielina oskrzydlona jest trująca dla ludzi, szczególnie jej owoce. Omijam rośliny z trującymi owocami. Chcę mieć czyste sumienie jak ktoś z dziećmi mnie odwiedzi.

Śliczna kicia, przypomina mi moją Kropkę, której już nie ma z nami.

O masz! Nie wiedziałam o tym, że trzmielina jest trująca. Nie mam już małych dzieci i jakoś w ogóle nie myślę o takich rzeczach...

Koty u nas w rodzinie same się adoptują. Znajomi, którzy mają duże doświadczenie w temacie, powiedzieli nam kiedyś, że koty same wybierają sobie dom. Po prostu nagle pojawiają się i już. Sprawdziło się to w przypadku naszych 3 kotów.

Takie tamy.

Późne tulipany.

Kokoryczki kwitną. Uwielbiam je. Bardzo ładnie przyrosły od zeszłego roku.



Piwonie zbierają się powoli. Będzie show.

Kasztanowiec nadal kwitnie. Już trzeci tydzień. Jestem nim oczarowana.



Rododendron nieznanej odmiany.



Chyba czas rozważyć pozbycie się barwinka. Zastąpiłabym go bodziszkami.

To nowy zakątek w trakcie urządzania. Dam tu więcej paproci, żeby kamień był w nich "utopiony". Rdest przesunę trochę dalej.


Pod brzozą w cienistej części, która wymaga zadarnienia, posadziłam śnieguliczkę Hancock. Te delikatne listki bardzo mi się podobają.


Jedna z ostróżek dostała przyspieszenia.



Poza tym też mam mszyce na kocimiętce. Jakaś nowa moda chyba...

Tawuły "wanhuta". Mam nadzieję, że szybko nabiorą masy.


Od frontu będą miały obwódkę z przywrotnika.

Irysy tuż tuż.


Niestety kocimiętka Six Hills Giant pokłada się nieestetycznie... Pewnie będzie do wymiany, bo nie chce mi się odmładzać jej co rok.


Brunnery z bodziszkami.

Trochę warzywnika.

Sałaty od Agi Agapant. Poratowała mnie, bo moje w ogóle nie wzeszły.


Rukola jest potworem. Mus ją eksmitować, żeby zwolnić miejsce dla pomidorów.


Cebula i buraczki.



I jeszcze ciekawostka. Siewki zeszłorocznych pomidorów. Przymrozki im nie straszne.

Ogród nabiera wyglądu Roboty przy trawniku nie zazdroszczę zwłaszcza jak jest wielkości boiska sportowego Duża połać kokoryczy się szykuje i paprociowisko Lubię takie klimaty