Szwecja nie jest zimnym krajem. Zaprzeczam. Szwedzi są po prostu nieco powolniejsi. Co do ogrodów - faktycznie uczty dla oka nie ma. Widziałam w Sztokholmie ogród pod gołym niebem, w którym zadziwiająco wiele roślin rosło (jak na moje wyczucie) ale okazało się, że jest on ..... podgrzewany.
Jedyny problem, jaki ma się na początku w obcowaniu ze Szwedami, to taki, że będąc powściągliwymi i akuratnymi mają wiele tematów tabu, których nie należy poruszać nawet w gronie rodzinnym (min. bardzo trudno o dyskusję polityczną, tematy zarobków, zdrowia). Chętnie opowiadają o podróżach.
Jarosław Iwaszkiewicz kiedyś napisał, że Podlasie bardzo przypomina mu Szwecję i gdybyśmy nie przeżyli gehenny wojny, to Podlasie byłoby tak rozwinięte jak Skania (prowincja szwedzka, długo była pod panowaniem Duńczyków). I tam jest bardzo podobnie, czuje się i widzi wiele wspólnego.
Co do
upraw warzywnych: cała Skania to spichlerz Szwecji - obsiana rzepakiem i zbożem wszelakim. Ale nie wiem, jak to jest z tymi warzywami (nawet na prawdziwej wsi - a tych widziałam bez liku). Nie ma. Kupuje się z celofanem w sklepie i to nie smakuje wcale. Stąd pewien problem z gotowaniem u osób przyzwyczajonych do zieleniny. Truskawki to rarytas. To było dla mnie dziwne. I jednak prohibicja (system bolaget - tak nazywają się sklepy specjalistyczne dozujące alkohol w określonych godzinach i w odpowiedniej cenie).
Pamiętacie z Książek Astrid Lindgren tańce wokół choinki? Tańczą całe rodziny - faktycznie.

Może być również tak, że jest w Szwecji zgoła inaczej ale ja podczas moich pobytów miałam kontakt z takimi ludźmi, takie sytuacje zaobserwowałam i tak to opisałam.
Gabrysia, w maju do Szwecji warto jechać na buki: są to piękne połacie lasów, w których buki zaczynają puszczać liście ogrzane promieniami słońca. Widok niezapomniany. I te lśniące tafle jezior zawsze gdzieś w oddali. Bajka.