Grembosiu, duży ogród wymaga wyrzeczeń. Ze względu na wielką powierzchnię jest to nie do ogarnięcia, musisz pomyśleć o jakiejś pomocy, wygospodarować jakieś środki, choćby co jakiś czas dniówkę na kogoś do pielenia. Jak już systematycznie się z tym uporasz - chwasty nie będą rosły. Gruba warstwa ściółki zapobiegnie ich rozwojowi. Potem następnym etapem jest posadzenie we wszystkich miejscach roślin, glebę powinny okrywać drobne roślinki okrywowe, które chwastom nie dadzą szans, a jak nie lubisz ich wszędzie - to wystarczy ściółka.
Ja wzoruję się na prywatnych ogrodach angielskich i wierz mi - tam nigdzie nie ma agro. To wymysł szkółkarzy i u nich zdaje egzamin bo rośliny stoją w doniczkach. W ogrodzie wygląda sztucznie i brzydko.
O wadach wiesz.
To kwestia wyboru. Ja wybrałam bez i we wszystkich ogrodach jakie miałam przyjemność przez te lata mojej pracy pielęgnować nigdzie jej nie było, a dało się utrzymać bez jednego chwaścika, więc wiem że da się.
To też kwestia początkowego przygotowania gleby podczas zakładania ogrodu i dokładnego przekopania i wytępienia chwastów przed. Dla jednej ososby jest to praca poza możliwościami wykonania. Musisz mieć pomoc.
Ale łatwo mi powiedzieć, nie znam Twoich warunków, trzeba też wyważyć moment, aby ogród nie stał się udręką. Dla mnie ciągle jest przyjemnością