Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Cienisty mikrokosmos

Pokaż wątki Pokaż posty

Cienisty mikrokosmos

mira 07:12, 26 mar 2012


Dołączył: 13 lut 2012
Posty: 15041
Agnieszka to nie pokaz mody - każdy ma co ma - a odnośnie trabanta - tyle uroku żadna wypasiona skarpa nie ma



pozdrawiam
____________________
Mira - Ogrodowy spektakl trwa *** Wizytówka
ell 07:27, 26 mar 2012


Dołączył: 28 kwi 2011
Posty: 4333
Nesa - dziekuję.
Mały ogródek jest nie lada wyzwaniem. Miałam taki mikrokosmos, w którym zawsze był nieład - za dużo chciałam w nim zmieścić. Niestety z tego się nie da wyleczyć. Choróbsko się tylko pogłębia.
____________________
Ela - Ogródek na chabrowym wzgórzu
Gardenarium 07:29, 26 mar 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Nesa przestań pisać takie głupoty, za kilka chwil będziesz tak dumna ze swojego ogródka, jak nie wiem co. No i co a tego że jest taki malutki, ale uroczy
O jego wartości nie świadczy wielkość ani co tam rośnie, tylko to, ile Ci daje radości kiedy w nim przebywasz, albo kiedy coś zakwitnie, nawet jeśli to miałby nawet być mniszek, W końcu to też kwiatek, a osobiście uwielbiam wiosną takie dzikie trawnikii kwitnące na żółto

Uszy do góry i trzeba pooglądać formy na pniu.

Polecam:

trzmielinę Fortunego (kolorowe odmiany) są dostępne od 35 zł, miłorząb "Mariken" - koszt powyżej 100 zł, no i wypasionego cisa na pniu, ale on będzie dość kosztowny (400-800 zł) - niestety.

Można czasem trafić jakiegoś "cudaka" na kiju, nieokreślonego zupełnie, ale trzeba mieś szczęście żeby akurat się napatoczył

Ginkgo biloba "Mariken" jesienią



Ginkgo biloba "Pendula"



A może byś dodała gdzieś klona palmowego?



Cis na pniu



No i myślę, że miejsce na kulkę choć jedną się znajdzie, da określoną formę przez cały rok



____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Gardenarium 07:31, 26 mar 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Jakbyś się nie mieściła z roślinkami które chcesz mieć, sadź je w donice, zaopatrz się w odpowiednią serię pojemników na wszelki wypadek. Hosty będą się miały w nich znakomicie.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Gardenarium 07:33, 26 mar 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Żeby nie zabierać miejsca na duże rośliny, na siatkę można gdzieś posadzić róże pnącą z powojnikiem.

A od sąsiada z lewej strony to bym zrobiła ekran z cisa lub choćby tujek Smaragd wyrównanych w poziomie, abyś miała ładne tło swojego ogródka.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Gardenarium 07:35, 26 mar 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
O. Jeszcze mi sie przypomniało, dobra byłaby śliwa wiśniowa (Prunus cerasifera :Nigra") ale szcepiona na pniu, żeby korona była powyżej płotu, albo całkiem nisko szczepiona śliwa dziecięca (Prunus cistena) - też ma bordowe liście.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
nesa 18:00, 26 mar 2012


Dołączył: 06 wrz 2011
Posty: 108
Mira, poprawiłaś mi humor z samego rana, wiesz?

Gardenarium
Nesa przestań pisać takie głupoty, za kilka chwil będziesz tak dumna ze swojego ogródka, jak nie wiem co. No i co a tego że jest taki malutki, ale uroczy


Danusiu, to nie głupoty, tylko ja bym po prostu chciała mieć co Wam pokazywać najwyżej będę prezentować zbliżenia kwiatków, skoro na razie większych kompozycji brak
z propozycji roślin szczepionych/smukłych jednym z moich faworytów jest właśnie mariken,bo od dawna mi się podoba. Myślałam też o klonie polnym carnival, bo wydaje mi się, że fajnie rozjaśniłby północną stronę. NIe wiem, czy "zwykły" klon palmowy miałby tam odpowiednie warunki? do bordowych buków jakoś nie mam przekonania, chyba szybciej wybrałabym często polecaną przez Ciebie wiśnię umbraculifera albo topolę osikę 'Fastigiata', gdyby jednak strzelista forma okazała się bardziej pasować. Do tego jakieś (??) jasne cyprysiki na pniu lub kuliście rosnący iglak (??). Jedną bukszpanową prawie kulkę już mam - rośnie w donicy na tarasie.

Stworzyłam wstępny szkic z moim ogródkiem, łatwiej się będzie zorientować, o czym mówię.


Część wschodnia, czyli taras i rabata-korytko, są zrobione na betonowym wzniesieniu, o takim


Drewniany taras jest zbudowany na takiej wysokości, że sięga do ocieplenia pokrytego boazerią. Dzięki temu wygodnie wychodzi się na niego z wnętrza mieszkania, bo różnica poziomów nie jest duża. Jego rozmiar pokrywa się z wielkością balkonu sąsiada nade mną - dzięki temu 1) drewno niemal nie moknie 2) da się na tarasie rozstawić stół z krzesłami i nawet jeszcze przejść bokiem 3) wykroiłam tyle miejsca na rabatę od wschodu, ile sie dało. tutaj też dłużej pada słońce od południa, więc w sumie ten fragment ogrodu jest w lato nasłoneczniony do ok. 14.

Jak widać, rośliny rosnące na rabacie-korytku nie mogą mieć głębokiego systemu korzeniowego, bo się on tam nie zmieści. W gruncie rzeczy to po prostu duża doniczka wyłożona ziemią.
____________________
Agnieszka - Cienisty mikrokosmos
bogumila 18:12, 26 mar 2012


Dołączył: 22 wrz 2010
Posty: 19612
Mały ogródek,wbrew pozorom jest bardzo dużym wyzwaniem.Pozdrawiam serdecznie.
____________________
W cieniu - zacieniona / Mexico City / Oliwa - park
Yen 18:21, 26 mar 2012


Dołączył: 13 sie 2011
Posty: 160
W małym ogródku trzeba się więcej nagłowić i chyba mieć bardziej sprecyzowane "chciejstwa" . Mój ogródejk jest dość duży i dlatego często popełniam różne głupoty i potem ganiam ze szpadlem i przesadzam. A nieraz szkoda mi przesadzać, zostaje, jakiś czas mnie drażni, później okazuje się, że może calkiem dobrze wyszło. Ogród - jak kobieta - zmiennym jest i to jego największa zaleta.
Pozdrawiam wiosennie!
____________________
Jola - ogród, to co tygrysy lubią najbardziej... Ogród na górze piasku....
nesa 19:42, 26 mar 2012


Dołączył: 06 wrz 2011
Posty: 108
to teraz "Kartka z archiwum"

Była piękna, późnomarcowa sobota 2010. Słonko grzało, ptaszki ćwierkały. Jakoś koło 14 stwierdziliśmy z mężem, że dobrze by było mieć gdzie wypić kawę i popatrzeć na kwiatki. Wtedy wydawało nam się, że nic prostszego, wystarczy tylko przejść od ulotnej myśli do jej realizacji. Pojechaliśmy więc do najbliższego centrum ogrodniczego, kupiliśmy x worków ziemi, czarną folię (chyba budowlaną), która miała nam zatrzymać ziemię na rabacie, drewnianą palisadkę, do tego kilkanaście roślin i zaczęliśmy robić rabaty przy przyszłym tarasie. Skończyliśmy w nocy, przy świetle czołówek, dumni z siebie i bladzi . Następnego dnia tę bladość zastąpił pąs rumieńca, gdy zobaczyliśmy, jak prosto wkopaliśmy palisadę



Jeśli chodzi o moje zdolności i wiedzę ogrodniczą, jaką miałam w tamtym momencie, to wiedziałam, że... lubię kwiatki, dużo kwiatków, kolorowych kwiatków Pani z centrum ogrodniczego uświadomiła mnie jeszcze, że rododendrony, skimmia i iglaki lubią kwaśną ziemię, w przeciwieństwie do innych roślin.
Więc niewiele myśląc, wydzieliłam na rabacie przy pomocy czarnej folii takie trójkątne pola, w które nasypałam ziemi ogrodowej wymieszanej albo z kwaśnym torfem, albo z odkwaszonym. Wyszło mniej więcej tak



tu widać, że po drugiej stronie rabaty jest nasypane trochę "śmieciowej" ziemi - jakiegoś piasku, grysu itp. to wszystko zostawili nam w spadku budowlańcy, którzy zasypali poprowadzoną na moim tarasie rurę odpływową z deszczówką z chodnika prowadzącego do klatki.

tak naprawdę dopiero na zdjęciach z zeszłego roku zobaczyłam, że można by było dosypać na tej rabacie więcej ziemi, tak by dorównać jej poziomem do "parapetu" barierki. Teraz to już jest poważniejsza sprawa, bo trzeba by wszystkie stałe rośliny stamtąd wykopać. Fakt, wciąż jest to wykonalne, więc kto wie, czy tak właśnie nie zrobię?

najpierw jednak muszę wymyślić jakieś lepsze rozwiązanie zamiast tych drewnianych kołeczków jako palisady, bo boję się, że nie utrzymają większej ilości ziemi w ryzach.

W lipcu 2010 roku doczekałam się tarasu, który samodzielnie zrobił mój Tata. Kocham ich oboje miłością wielką - Tatę za całokształt, a taras za to, że jest drewniany, ciepły, przywołuje dzieciństwo. Wiem, że pewnie za kilka lat trzeba będzie go wymienić na coś innego, bo jest z sosnowych, nieimpregnowanych wcześniej desek (malowałam je dopiero po zbiciu tarasu), ale jak na razie chucham i dmucham na niego



Ponieważ często robię różne rzeczy samodzielnie, niekoniecznie posiadając odpowiedni sprzęt, to np. w zeszłym roku przed ponownym malowaniem szlifowałam taras papierem ściernym owiniętym na słoiku po majonezie kieleckim (moim ulubionym ). A potem rozeschnięte miejsca zakleiłam szlachlą do drewna. Mój tok rozumowania przebiegał mniej więcej w ten sposób: "mam taras z sosny, więc oczywiście kupię szpachlę sosnową". zupełnie mi umknęło, że przecież za pierwszym razem pomalowałam go na kolor dużo ciemniejszy niż "naturalna sosna".

Ostatecznie wyszło więc tak, jakbym taras miała z jakiegoś egzotyka, np. zebrano (tu w towarzystwie mojej młodszej pociechy)




W tym tygodniu mam zamiar ponownie pomalować deski, aż sama jestem ciekawa, co mi tym razem wyjdzie
____________________
Agnieszka - Cienisty mikrokosmos
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies