
Moja przygoda z ziemią zaczęła się dobrych parę lat temu. Przeprowadziłam się „tam gdzie wróble zawracają” i zaczęłam ogarniać i „oswajać” to co zastałam. Nie tak od razu…. To były takie nieśmiałe pierwsze kroki wielkiej przygody. Nie było łatwo z wielu powodów….. ale większość powodów to temat na inną bajkę

Pierwsze rabatki z kwiatami, które przynosiłam od znajomych, już dawno nie istnieją. Wtedy nie miałam pojęcia nawet jak się nazywają te rośliny. Teraz jest już lepiej, choć do nazewnictwa odmian niespecjalnie przywiązuję wagę.
Podoba mi się styl naturalny, on też chyba najbardziej pasuje do mojej wiekowej chałupki

Okiełznanie całości zajmie mi pewnie jeszcze kilka lat, bo dysponuję niewielkimi zasobami ludzkimi i takimi też nakładami finansowymi, jednak wychodzę na prostą. Teraz pozostaje mądre przemyślenie nasadzeń, bo z tym u mnie różnie. Gdybym była taka mądra 10 lat temu, ogród byłby inny, bardziej przemyślany i na pewno duuużo starszy.
Ukryty we mnie buntownik nie znosił też bieli i wszelkich form strzyżonych w ogrodzie. Z wiekiem chyba złagodniałam


W ubiegłym roku w kilku miejscach wykarczowałam chore, „przeszkadzające” krzewy i drzewa. Zrobiło się pusto. Mam kilka pomysłów, będę więc prosiła o doradztwo

Na początek kilka "'świeżych" zdjęć. Reszta chyba w uszkodzonym komputerze

Zdjęcia nie najlepszej jakości. Trochę też bałaganu niestety