Na początku było niedowierzanie, że cokolwiek tutaj wyrośnie, na tej mojej gliniasto-pylastej glebie
wiosna 2007
Dodam tylko, że mój ogródek to kawałeczek ziemi przy szeregówce, niestety nie mam domku skrajnego, więc dostęp do ogródka tylko przez dom. Za wałem jest kawałeczek ziemi, rów i droga, niestety po której jeżdżą również TIRy... więc piękny widok, który mam za wałem (przy dobrej pogodzie widzę Beskidy i chyba Bielsko) muszę zakryć roślinami odgradzającymi mnie od widoku ciężarówek, kurzu i hałasu. Na dzień dzisiejszy po wielogodzinnych analizach, przeszukiwaniu netu i wszelakimi konsultacjami, mam tak: na wale płot, na płocie winobluszcz pięcioklapowy, za płotem od strony drogi posadzone szmaragdy co pół metra i na wale od strony drogi bez. Zdjęcia pokażę w dalszej części
I tak od 2007 do 2011 właściwie mało co się działo w tym ogródku, bo chociaż jestem maniakiem roślinnym, ogród mnie przytłoczył. Chciałam i to i tamto, a tutaj miejsca brak. Tysiąc pomysłów na minutę, chęci do roboty w ogrodzie, ale nie mogłam się jakoś zmobilizować. Ciągle były jakieś przeciwności, chciałam nawieźć ziemi, ale problemem było przeniesienie jej przez wał, ciężki sprzęt nie mógł wjechać, a tutaj było sporo do nadsypania, wychodziły 2 ciężarówki, żeby to miało ręce i nogi. Jak to nosić przez dom? Mąż 5 dni na wyjeździe, w weekendy trudno się było o cokolwiek doprosić i w sumie mu się nie dziwiłam. 2 x podchodziłam do spotkań z projektantami i firmami od urządzania ogrodów, ale zaraz było mi żal, bo ja chciałam sama. Oj, miałam wiele pomysłow, projektów, ale wciąż coś było nie tak. I tak bujałam się przez kolejne lata, jedynie hodując sobie kwiaty w doniczkach.
W sumie 2008 i 2009 to tylko niewielkie zmiany w aranżacjach doniczkowych, stanął płot na wale, bo miewaliśmy nieproszonych gości... Możecie sobie wyobrazić jak się czułam, któregoś śnieżnego poranku, kiedy czyjeś ślady prowadziły od wału do okien i dalej do sąsiada... Przez 5 dni w tygodniu byłam sama z dziećmi w domu. Nie mięliśmy wtedy jeszcze rolet zewnętrznych...
W 2010 r. powiedziałam dość i zaczęłam intensywnie myśleć nad konkretnym projektem. Tylko jak to zmieścić na tej małej powierzchni? Miała być zjeżdżalnia, huśtawka, jakaś woda w ogrodzie, jakieś rośliny z owockami dla dzieci i duuuuuużo roślin. No i oczywiście duży stół i krzesła. Niestety, mam tarasik, ale jest tak mały, że można jedynie postawić 2 krzesła i mini stolik. Powiększenie nie wchodziło w rachubę, bo są 3 słupy i nijak nie dałoby się ustawić stołu. Myślałam, myślałam i coś zaczęło kiełkować.
W 2010 miałam już nakreślony projekt z rabatami zaokrąglonymi, które ostatecznie zmieniłam na rzecz kątów prostych. Wymurowałam własnymi ręcami podwyższoną rabatę z granitu wokół tarasu, dorównując się do schodka. Niestety nie znalazłam zdjęcia .
Danusiu, Ty to masz głowę! a ja stwierdziłam, że u mnie nijak się nie da wstawić żadnego lustra, a teraz sama widzę . Muszę to przemyśleć, bo i tak ten mój ogródek bardzo ewaluuje i chociaż go juz obsadziłam w zeszłym roku, to już bym wszystko zmieniała, a jest co
Danusiu, Ty to masz głowę! a ja stwierdziłam, że u mnie nijak się nie da wstawić żadnego lustra, a teraz sama widzę . Muszę to przemyśleć, bo i tak ten mój ogródek bardzo ewaluuje i chociaż go juz obsadziłam w zeszłym roku, to już bym wszystko zmieniała, a jest co
Cześć Berolina, mam taka różę żółtą tu mogłabyś wstawić lustro, a odnośnie samochodów, powinni Wam wstawić ekrany