To drzewko z którego są śliwki dostaliśmy 9 lat temu od teścia. Sam szczepił, sam zasadził w naszym ogrodzie

Rosło, rosło.... i przez 9 lat miało ze 3 śliwki.
W tym roku wczesną wiosną wyrok zapadł. Wycinamy.
Moja córka poszła pogadać ze śliwką, zawarła z nią układ, żeby w końcu miała mała śliweczki, bo ją wytniemy i jak w tym roku się postara to w przyszłym może odpocząć.
Chyba się dogadały, bo śliwka zakwitła bajkowo, a potem urodziła tyle owoców, że musiałam podpierać gałęzie

No i rozumiem, że według umowy w przyszłym roku nie będę miała śliwek

Wyrok anulowaliśmy.
Śliwki pyszne!