Danusiu, podzielam Twoje obawy i rozterki, bo mam podobną sytuację. Już tak jest, że dzieci prędzej czy póżniej wyfruwają z gniazda. Najważniejsze Danusiu, to zaakceptuj jego wybór. Nie odjechał daleko od rodzinnego domu. Ja mam inną sytuację, już 7 rok syn jest w Anglii i twiedzi / jak narazie /, że tam zostanie.Zostało nas dwoje już nie młodych ludzi i musimy się z tym pogodzić.Cieszy nas codzienna rozmowa na Skype i to, że go widzę przez kamerkę. Widocznie jest mu dobrze.Danusiu, z upływem czasu pogodzisz się z tą sytuacją i bądz dobrej myśli, bo jak mówią " nie ma tego złego, żeby na dobre nie wyszło".Popłacz sobie do poduszki - to przynosi ulgę, a z czasem zobaczysz dobre strony Jego decyzji.Niech się przekona jak to jest na swoim i doceni opiekuńcze skrzydła Mamy. Pozdrawiam Cię Danusiu serdecznie, trzymaj się i nie dopuszczaj do siebie czarnych myśli.
____________________
Maria -
Moje krzewy