Bożenko, cały krzak żółknie, tylko młode przyrosty zachowały trochę zieleni, reszta się zażółciła Pobiegłam do ogródka zrobić zdjęcie poglądowe, ale ono nie oddaje tego co bym chciała pokazać.
Jeśli młode przyrosty sa zielone to nie ma powodu do zmartwienia. z tego co pamiętam pisałaś ze masz je pierwszy rok, jeszcze sie ukorzeniaja i aklimatyzują. W doniczce miały nienajlepsze warunki i czasem doprowadzenie ich do dobrego stanu trwa ze trzy lata albo i więcej. Twoimi bym sie nie martwiła bo te stare liście w przyszlym roku pewnie odpadna ale to jest normalne. Na wiosnę dasz nawóz i rosliny bedą juz lepiej rosły. Na razie tylko bym Ci radziła odgarnac kore z korzeni bo nie lubią miec przysypanych korzeni szczególnie jeśli kora jest drobno mielona. Teraz zawiazuja pączki kwiatowe i młode listki są delikatne, nawozu dac nie mozna bo nowe przyrosty by nie zdrewniały przed zimą i zmarzły. Na poczatku września możesz opryskac liście nawozem dolistnym i nic więcej w tym roku nie rób, trzeba poczekac do wiosny wtedy dasz im nawóz w granulkach .Pamietaj o odgarnięciu kory , nie ma potrzeby przykrywania folią tak jak myślałam, dobrze ze zrobiłaś zdjecia ale rowek odpływowy możesz zrobic bo u Was dużo pada.
Bożenko bardzo Ci dziękuję, za wyczerpujące informacje, jesteś nieoceniona
Zrobię tak jak piszesz według wskazówek, pocieszyłaś mnie trochę, że rośliny się aklimatyzują długo... jest więc nadzieja, że w przyszłym roku zakwitną, pączki już się zawiązały, oby tylko przetrzymały zimę.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Celinko, jak miło Cię widzieć, nie masz pojęcia jak się cieszę Zdrowiej, nie szarżuj, a na pewno ze wszystkim dasz radę.
Pozdrawiam gorąco z krainy deszczowców.