Napiszę o czymś co mnie bardzo bardzo cieszy.
Od dwóch lat mieliśmy sytuacje z szerszeniami

Pojedyncze sztuki latały odkąd się wprowadziliśmy, ale rok temu przy jednej z większych imprez mieliśmy prawdziwy nalot, ubiliśmy wtedy kilkadziesiąt sztuk, ale wyczytaliśmy że zlatują się gdy czują zapach alkoholu, perfum i słyszą harmider i wtedy stają się nerwowe. W tym roku było to samo przy jednym z grilli

Przyjechaliśmy w środę, późnym wieczorem zmieniałam pościel przy zapalonym na maksa świetle u chłopaków - wleciały przez okna - na szczęście mamy moskitiery, ale J musiał się umęczyć żeby je utłuc.
Wczoraj dopiero zauważyliśmy że koło komina lata cały czas po kilka sztuk, albo do niego lecą wracając z lasu, albo z niego zlatują, łażąc po trawniku i rabatach - aż strach pomysleć jakby ktoś z nas zwłaszcza dzieci nadepnęły na jednego.
Mnie w zeszłym roku przy tej akcji ugryzły dwa, które leżały niby już zabite na tarasie na podłodze i wiem jaki to jest niemiłosierny ból
przyjechał pan od szerszeni i okazało się że zrobiły olbrzymie gniazdo właśnie w kominie

pan zrobił co trzeba i teraz czekam wreszcie na spokojne wieczory bez tego cholerstwa i strachu że niepostrzeżenie wlecą do domu, albo ugryzą bawiące się dzieci na dworze...........