rok temu nie były takie duże i nie było problemu, za rok zanim pojawią się kwiaty musze je podwiązać, teraz stawiałam podpory, ale ciężko jest bo gałęzie się łamią
Ufff ... to dobrze bo juz miałam pytać co bierzesz ze masz tyle siły żeby ogarnąć taki ogromny ogród Pan Tomek (taki ogrodnik, który cały czas Ci pomaga?) i mama ... ale ponieważ sama dobrze wiem ile pracy kosztuje ogarnięcie mojego małego ogrodu to podziwiam Cię za to co stworzyłaś nieważne przy pomocy czyich i ilu rąk ... naprawdę jesteś wielka!!!!!!!
Powoli pracuję nad tym żeby ogród mnie nie "spinał" ale nie osiągnęłam jeszcze takiego stanu jak Ty
Reniu Tomek mi już nie pomaga.
Pomagał przy zakładaniu ogrodu - czyli 1,5 tygodnia prac - 4 lata temu . Teraz mamy kontakt telefoniczny i czasem przyeżdża na pogaduchy i kawę
teraz obrabiam wszystko sama
w tym roku mama też już nie pomagała bo ma problemy z kręgosłupem, wyszło u niej na rezonansie sprzed 2 tyg złamanie kręgu piersiowego ze stycznia
także ten rok/sezon i zeszły w sumie też - robię wszystko sama (plewienie, moje ciągłe przesadzania i zmieniania, cięcia, opryski itd itp...), ostatnio to koszenie też mi przypada, bo w weekendy leje i J. nie ma jak się wykazać
Reniu obiecuję Ci że dojdziesz do takiego "stanu" jak ja
i będzie już tylko radość z kwitnąch kwiatków