W poniedziałek nic nie pisałam bo nie miałam rano siły na nic - czułam się jakby mnie czołg przejechał hahahahahaha
znowu działałam od 10 do 20 - ale plan został wykonany nawet z namiastką
wsadziłam do końca wszystkie róże, J wykopał jeszcze 2 dodatkowe doły.
w trakcie wymyśliłam że za dereniami przy siatce też dam te dzielone miskanty
więc wyciągnęłam wszystkie spod grabów i podzieliłam w sumie zasadziłam 19 nowych sadzonek

,
żeby móc posadzić miskanty za dereniami musiałam usunąć część astrów - poszły w dobre ręce
na miejsce miskantów z których robiłam podział pod murem przekopałam białe astry spod siatki
w sumie ta robota zajęła mi cały dzień
w poniedziałek przyszły wreszcie nawozy więc poszłam zasilić moje biedne bukszpany na liliowcowej, podcięłam prawie o połowę i powycinała suche gałązki - a tak łądnie wyglądał rok temu
w zeszłym sezonie grasował tam kret (którego z wielką satysfakcją

dopadła ) - i przerył mi korzenie pod bukszpanami chyba z 3 razy
d tego chyba je tez lekko przymroziło - mam nadzieję że uda się je uratować i zaczną się odbudowywać



