Wspaniale, że szczęśliwie, martwiłam się o to koło...
Jesteś niesamowita Małgosiu, tyle kilometrów trzasnęłaś, ta cała akcja zbierania się, no szalone, ale w takiej grupie podróżować, to czysta przyjemność
mam nadzieję, ze to nie ostatni raz, w końcu drogę znasz, synka i tak odwiedzać musiszbuziaki
Irenko nadrobiłam u Ciebie, bo ostatnio czasowo niezbyt u mnie. Piękne zdjęcia ogrodu, uśmiechnięte dziewczyny, sama radość emanuje, miło popatrzeć.
No i kolejne roślinki zmieścisz, nic tylko podziwiać i się inspirować.
Irenko widzę ze my to jeszcze nie był koniec gosci mimo że późno wyjechałysmy ale bardzo mnie cieszy ze Ewa mogła zabrac swoje zakupy bo będzie mogła napatrzec sie na kwiaty swoich rh. Dzieki serdeczne jeszcze raz za Twój uśmiech , serdeczne przyjecie jakie nas u Was spotkało , pyszne jedzonko i w końcu pomoc Twojego M . Zostawiam Ci trzy najpiekniejsze kwiaty z Twojego wczorajszego ogrodu, buziaki.
No ta zupa, to jak brzytwa, nauka taka, nie eksperymentować z nowymi przyprawami, ale żyjecie czyli nie tak źle
no nie nagadałam się, tyle pytań miałam, ale to chyba normalne przy spotkaniach, nie nagada się człowiek
cieszę się ogromnie, ze byłyścieteraz już znacie mój ogród, będzie nieustanie się zmieniać, przez wzrost roślin, czyli przesadzanie na okrągło
I powiem ci, że Waligóra już do tego koła kupił 2 magnolie, wybrał Yellow River, bo mu się spodobały teraz szukam azalii pontyjskich no i już się martwiłam tym przesadzaniem, ale co tam, za 3 lata chyba dopierobuziaki, podziwiam cię, taki maraton!
Irenko, rewelacyjne spotkanie. Teraz wiesz jak mam fajnie w tej Łodzi z tak rewelacyjną ekipą. Szkoda, ze nie mogłem przyjechać Twój ogrod w komplecie z Twoim uśmiechem, to duża dawka pozytywnej energii. Aż chce sie tam do Ciebie wskoczyć
Pszczółko....miło było cię choć na chwilkę widzieć i dzięki a rh masz cudne, zaczynają pokazszkoda, że tylko nie było czasu na twoja opowieść
2 magnolie już do koła kupione, teraz dumam nad pontyjskimi, ależ wybór!
Agatko...pozdrawiam
Mala_Mi...gdyby nie rady Bogdzi, a to Aniu wiesz,żaden rh by u nas nie rósł, jednak inspiracją była jej ogrodem i rodkami z innych ogrodów co innego i tak stworzyło się ogród na własną miarę
z tylu czosnków w tym miejscu zostało kilka, jedna hosta przepadłą i podżarte hakone; a wczoraj jak leciałyśmy z Pszczółką po ogrodzie, to zdążyłam ubić ślizgacza
ale buczki cieszą, widac je już
Z ogrodniczkami zawsze fajnie tylko za krótko
Danusiu dziękuje i pozdrawiam no znowu chciejstwa, końca temu nie ma, ale tyle pięknych ogrodów, stale jakieś inspiracje z nich, a tyle mi opowiadały o zapachu pontyjskich, że...chcę
w lesie też rodki kwitną, mniejsze, ale rosną...i chyba za rok moje limki z patyków muszę przesadzić....ale wymyśliłam, tak blisko, dobrze, że Bożenka czujna