Przeczytałam Basiu, faktycznie styczeń nie był dla Was łaskawy. Napisz proszę jak teraz czuje się mąż. Nie jestem w stanie opanować całości ogrodowiska naraz, sama wiesz, że jest tego ogrom
Tak....jak pomyślę o tym to...no nikomu nie życzę.
Choć wiele podziało się dobrego wokół samego zjawiska.
Pomogło nam wiele osób i zobaczyliśmy gdzie są nasi przyjaciele.
Dzięki tej pomocy przezyliśmy jakoś te ciężkie chwile a potem mogliśmy się wybrać na wakacje.
Są jednak trwałe konsekwencje tego wypadku,bo mąż nie wykonuje na razie tej pracy którą miał wcześniej.Niestety rehabilitacja niewiele pomogła.
Na razie jest na garnuszku ZUS i czekamy co powiedzą w sprawie przyznania renty.
Ja jestem dobrej myśli że dostanie bo nie wyobrażam sobie jakby miał teraz pracować.
A teraz o czymś innym.
Dziś złapał mnie postrzał jakiego sobie nie wyobrażacie.
Dwa dni temu byłam u dentysty i wycierpiłam się jak nigdy.
Prawdopodobnie z tego stresu i przewiania ten postrzał.
Nie potrafię usiąść,wstać,ruszyć głową,ręką,położyć się,no praktycznie nic nie mogę zrobić.
Ledwo piszę a to tylko dzięki temu że wzięłam ibuprom max i mąż nakleił mi plaser pyralginy na ten postrzał.Oprócz tego przydaje się kołnierz w którym mężuś był po wypadku.
Mam pytanie czy ktoś może ma jeszcze jakiś sposób na tą dolegliwość? bo ja cierpię okrutnie...
Basiu jeśli masz jakieś leki typu : olfen, ketonal lub mają w składzie diclofenac to możesz wziąć a jak nie masz to proponuję wyjazd na pogotowie na zastrzyk. Jeśli ledwo siedzisz to nie czekaj bo ten stan będzie się pogłębiał w nocy nie będziesz spała.