Było spotkanie i już po spotkaniu.Dzisiaj odwiedziła mnie Joanka z mężem Sławkiem, przywitałyśmy się jak stare kumpele, rozmowom nie było końca, potem zwiedzanie mojego ogrodu
przywitanie naszych piesków, 2 yorków Joanki i mojego jamnika

Joanka, bardzo miła wesoła dama
zwiedzałyśmy ogród po deszczu, Joanka przemoczyła nogi i buty

ale co tam

potem się rozgrzewałyśmy

kwitnie moja magnolia Ann
mamy takie same upodobania co do kawy, nie dość,że taki sam rodzaj, to jeszcze musi być porządny śniadaniowy kubek

Joanka pije b/cukru, Sławek lubi wodę najchętniej gazowaną
zdjęcie na tarasie, mieliśmy pecha z pogodą, po deszczu zrobiło się strasznie parno, przyjemniej było w mieszkaniu niż na świeżym powietrzu.

Ok.15.30 zaczeliśmy się żegnać, Joanka ze Sławkiem ruszyli w stronę Sztutowa, chcieli zwiedzić obóz koncentracyjny, pożegnaniom nie było końca oczywiście z obopólną obietnicą następnego spotkania
prezent od Joanki, żurawka Midnight Rose