Noooo.... duże urosły.... sama się zastanawiam co z nimi za chwilę zrobić aby mi na dach nie weszły... a ciąć w kulę takie rozmiary - raczej niemożliwe ...hmmmm
Trochę się rozrosło , trochę tnę , trochę zmieniam .... ciągle się dużo zmienia i ciągle z niczym nie nadążam w terminie życie ....
Żurawki rosną , jest z nimi trochę pracy ale rosną. Opuchlaki mam . Stały się przysmakiem mojej Tośki (pies maltańczyk) choć sama ich nie zbiera to chętnie wcina z mojej ręki . Także wieczorny obchód za zdobyczami stał się rytuałem
Tak jak mam opuchlaki tak i bukszpany sponiewierał grzyb... Mocno ingerowałam specyfikami aby go zatrzymać. Teraz wydaje się być opanowany ale .... licho nie śpi.
Sprawdzam jeszcze czy aby wstrętne gąsienice nie dopadły.
Same przyjemności
Wątek będzie się niestety tlił Nie nadążam za wszystkim bo jak się okazuje jeszcze za dużo mam priorytetów Postaram się jednak aby od czasu do czasu coś załączyć i popisać ...
Cisy to moja ukochana roślina .... Kiedyś dawno dawno temu u mojego kuzyna rósł piękny żywopłot cisowy a ja na jego widok dostawałam ślinotoku .... Nadeszły czasy , że i ja sobie na takowy mogłam pozwolić ...
Drzewa wymagają cięcia .... tylko brzozy jeszcze nie ruszone , kombinuję jak je ogarnąć aby nie straciły fasonu ... Tulipanowiec i klon tnę w kształcie stożka , choiny których nie cierpię a mam, również tnę w stożki , reszta to koła .... Stanowczo za dużo