No i mój bidoczek wiąz camperdownii zaczyna być od dziś formowany ...
W ziemię wbiliśmy trzy kije bambusowe żeby wzmocnić drzewo na wypadek silnego wiatru...kije są prawie tak wysokie jak pień..
Potem przymocowaliśmy to ustrojstwo do pnia a potem do tego stelaż w kształcie prostokąta do rozpinania na nim gałęzi...
A potem już było rozciąganie gałęzi ,co teź do końca się wiązowi nie podobało ...
To cała instrukcja , mam nadzieję,że się komuś przyda :

No ja swojego kupiłam z brązowymi plamami, ale to ponoć przypalenia były. Ciekawe czy w ogóle liście wypuści... ?!?

Ela, rewelacyjnie wam poszło z tym stelażowym daszkiem, jestem pełna podziwu

oszronione zdjęcie, to efekt dzisiejszej przełomowej nocy, tak dosłuchałam w Meteo, potem już noce na plusie, buziam

Ja też tak słyszałam od środy na plusiku nawet na wschodzie heheh

a może taką mniej wyrafinowaną aczkolwiek bardzo skuteczną metodą , robiłem tak przy kształtowaniu daszka z brzozy Youngii
4 paliki (pręty) wbite wokół pnia (odległość wg potrzeb) łączymy górą po obwodzie drutem- przy delikatnej konstrukcji lepiej jest dać proste kije leszczynowe (bambusy) na tym wiążemy druty prowadzące do których mocujemy gałązki
u siebie po dwóch latach zamieniłem na mocniejszą konstrukcję która stała się bazą dla obecnej altany

Mudżinów no no no (sorki) ale takie Latino czemu NIE

Zbyszku ... Przecież wiesz , źe ja kofam tą Twoją altanę miłością bezwarunkową ... Postanowiłam zrobić Ci fotkę ,żebyś miał pojęcie o ogromie mojego nieszczęścia ( tzn. małości mojej działeczki ).., nie byłoby gdzie już upchnąć takiej okazałej altany , nie mówiąc już o tym ,że taras jest pod deską wylany ...


Ale " metoda wyrafinowana " hmmm , już mi się podoba

Może malutka działeczka ale jaka urokliwa