Bawisz się w morderczynię
u mnie wykopywałam żurawki, nic nie znalazłam, cieszę się, ale też powstaje pytanie, co im dolega, część jakby odżyła, no to może za bardzo je latem przypaliło
teraz walczymy z nornicami, edukuję się
mikstura studziła się cały dzień .. Dopiero wieczorem wystygła całkowicie.. Część przelałam do słoika , ale sporo mi zostało no a ja w gorącej wodzie kąpana, to postanowiłam z tego zrobić użytek ... Rozcieńczyłam tak jak pisało zimną kranówą nooo i lecem do ogrodu .. ( czytaj : otwieram drzwi balkonowe i już jestem na miejscu )... I dawaj lać .... Jak już podlałam to patrzę jak nad podlanymi rabatami unosi sie para... Nooo ładnie taka różnica tamperatur miedzy zimną ( w temp pokojowej ) woda a temp powietrza..
Przez pól nocy nie spałam , bo myślałam ,że roślinki zamordowałam sama bez pomocy opuchlaków ...rankiem jak już świtało wylecialam na ogród ...takiego stresa dawno już nie miałam .... Ale okazało sie ,że roślinki ok ..... Ufffffffff
Przez ten calutki wrotycz i te moje oczadzenie kompletnie zapomniałam sie Wam pochwalić ,że w sobotę z Beą zrobiłyśmy zaopatrzenie na wiankowanie .... Achhh dwie Szalllone Kobiety z obłędem w oczach na widok tych wszelakich cudowności... Aaa... Pokaże Wam ,może się zainspirujecie albo coś Wam w oczęta wpadnie