Oj, tak, Bogusiu, to stara prawda. Widocznie nasiona padają w różne miejsca i skoro już któreś wykiełkuje, to wybiera sobie najlepsze warunki. Czasem coś mi się wysieje pomiędzy płytami chodnikowymi (dziewanna, naparstnica, margerytka) i rośnie tam sobie bez nawożenia, podlewania. A na rabatach, gdzie otacza się je troską, różnie przecież bywa.