GorAna
19:36, 11 wrz 2024
Dołączył: 30 sty 2013
Posty: 16427
Sfociłam ajakże


Zdjęcia mam w telefonie i za chwilę je Wam pokażę.
Ja sie tak szybko nie zniechęcam


Chętnych do wyplatania wieńcy jak na lekarstwo

Moja przyjemność w układania różnych kompozycji kwiatowych jest ogromna, a stanęła w ostatniej fazie pracy nad wieńcem pod znakiem zapytania. Otóż w piątek późnym popołudniem wklejałam owocniki dzikiej róży, by były świeże. Zabrakło mi ich trochę, a za oknem już zmierzchało. Pomyślałam, że dokończę nazajutrz. W nocy spadł lekki deszczyk. Rano wzięłam sekator i poszłam nazrywać róży. W miarę napełniania kieszeni owocnikami, lewa ręka, ta od zbierania owoców, zaczęła mnie swędzieć. Zakończyłam ścinanie, wycieram rękę o ubranie, a paluchy zaczynają robić się coraz grubsze, nim doszłam do domu (jakieś 100 metrów) palców już nie dało się zgiąć.
Łapę miałam jak Szrek


Wieniec dokończyłam w rękawiczkach

Nie dalej jak wczoraj poszłam do ogrodu (znów po deszczu) i przycięłam dwa stożki bukszpanu. miałam rękawiczki i niestety krótki rękaw. Nie skończyłam zbioru ścinków a całe ręce, od nadgarstków aż po pachy wysypane były swędzącą kaszką

Przyjdzie mi pracować w ogrodzie w stroju kosmonauty

