GorAna
19:36, 11 wrz 2024
Dołączył: 30 sty 2013
Posty: 16239
Sfociłam ajakże
Zdjęcia mam w telefonie i za chwilę je Wam pokażę.
Ja sie tak szybko nie zniechęcam
Chętnych do wyplatania wieńcy jak na lekarstwo
Moja przyjemność w układania różnych kompozycji kwiatowych jest ogromna, a stanęła w ostatniej fazie pracy nad wieńcem pod znakiem zapytania. Otóż w piątek późnym popołudniem wklejałam owocniki dzikiej róży, by były świeże. Zabrakło mi ich trochę, a za oknem już zmierzchało. Pomyślałam, że dokończę nazajutrz. W nocy spadł lekki deszczyk. Rano wzięłam sekator i poszłam nazrywać róży. W miarę napełniania kieszeni owocnikami, lewa ręka, ta od zbierania owoców, zaczęła mnie swędzieć. Zakończyłam ścinanie, wycieram rękę o ubranie, a paluchy zaczynają robić się coraz grubsze, nim doszłam do domu (jakieś 100 metrów) palców już nie dało się zgiąć.
Łapę miałam jak Szrek Szybko połknęłam kilka tabletek węgla, bo żadnej histaminy w domu nie miałam (nikt nie jest alergikiem)
Wieniec dokończyłam w rękawiczkach
Nie dalej jak wczoraj poszłam do ogrodu (znów po deszczu) i przycięłam dwa stożki bukszpanu. miałam rękawiczki i niestety krótki rękaw. Nie skończyłam zbioru ścinków a całe ręce, od nadgarstków aż po pachy wysypane były swędzącą kaszką
Przyjdzie mi pracować w ogrodzie w stroju kosmonauty