Jolu, Edytko, Nati cieszę się z Waszych odwiedzin!
Odpowiadam po kolei:

Werbenę wykopię jak już będę schodzić ostatecznie z ogrodu, w połowie października. Znowu kilka na zimę zostawię w ogrodzie, może przezimują? A jak nie, to zawsze jakieś nasionka znajdą się po zimie albo w gruncie, albo zebrane jesienią do kopertki.

Edytko- koteczki milutkie, dziękuję.

Nati, teraz mój ogródek nie jest cacy, jesienne chwaściory wylazły, jednoroczne już prawie znikły,
Przy maliniaku udeptane wielokrotnie, sterczą suche kopry, cukinie już zasychają,
Trzeba kopać puste grządki, a mi się nie chce. Jeszcze tyle innej roboty. Jak wpadam na chwilę w ogród, to sama nie wiem, czy grabić liście spod gruszy, czy "grabić" plony do koszyka,
Najczęściej Salomonowym wyrokiem i to, i to.
A pogoda nie sprzyjająca!

Mgła dziś zasnuła u mnie okolicę. Ledwie co widać. Wobec czego po niezbędnym wyjściu z ogoniastym, pozostanę w domku, zapowiadają jeszcze opady po południu. To sobie odpoczynek przymusowy funduję, a co?

No i rozpadało się! Zapraszam do zaprzyjaźnionej stoczni jachtowej. Tu powstają miniatury dawnych żaglowców. Delikatna, precyzyjna robota. W sam raz na deszczowy dzień. Dzięki twórcy mogłam zrobić zdjęcia.

Haniu, werbenę do doniczki koniecznie wsadź na zimę, tuż przed przymrozkami. A na początku marca zrób tak jak ja - sadzoneczki, dużo wcześniej zakwitną niż z siewu. Zresztą, one i tak się same wysiewają, u mnie odkryłam je właśnie na kompoście.
Na południu od wczoraj pięknie mamy i ciepło, ostatnie oddechy lata, pozdrawiam.

U nas zapowiadają cały tydzień polewania, dopiero za tydzień wróci ciepło. Brrr

Co do werbeny, to nigdy nie sadzonkowałam, tylko trzymałam w doniczce. Wybujały mi zawsze i zakwitły już na Wielkanoc. A sadzonki do wody, czy do ziemi?
Te "domowe "kwitną nieustająco, ale ja ich nie uszczykiwałam, czy trzeba?

Sadzonki do ziemi leciutkiej, można w ukorzeniacz dla pewności wsadzić. Polecam do ukorzeniania wermikulit albo perlit, w nim się najlepiej udają wszystkie sadzonki.
Ja moją werbenę obcinam zaraz po przesadzeniu do doniczki, przez zimę się wyciąga, więc też przycinam, wtedy jest bardziej gęsta na wiosnę.

Dzięki Gabrysiu! Tak zrobię!
A czy to u Ciebie gaurę widziałam czy u Jasi?

Pewnie u Jasi, bo ja gaury nie mam, próbowałam z nią z sześć lat temu, ale wzięła i zmarzła po pierwszej zimie.

Skorzystałam za zaproszenia podziwiam twórczą cierpliwość i precyzję, budowa modeli wymaga wiedzy, obserwowałam też kiedyś, jaki to żmudny proces... prawie tak żmudny jak hodowanie roślin
Dobrego jutra Haniu, bez mgieł i deszczu

Haniu suuuper sklejanie mój M kiedys bardzo to lubił myslę gdy by miał czas to dalej by to robił