zdjecie na dobranoc wow piekne

Piękne zakątki Haniu pokazujesz. A Frodo trzyma się znakomicie i kocha swoją Panią nad życie.

Witam porannych gości, dziś już nawiedziłam ogródek. Karpy dalii i kosiarka już w piwnicy w domu. Co raz mniej jest już prac w ogrodzie szczególnie jak pada deszcz. Jeszcze tylko śmiecie po kątach ogarnąć i zimowanie.

U mnie mżawka, ale jak tylko się rozpogodzi znów wybiorę się na spacer.

U mnie tez mżawka a czekam na deszcz bo bardzo potrzebny. Pozdrówka

Potrzebny, potrzebny, i dobrze, że zdążyłam z większością najważniejszego. Teraz tylko kosmetyka, zgrabienie ostatnich liści, obmiecienie ścieżek i można kłódkę zawieszać.

Ale dziś ciepło mogła bym powiedzieć jakby duszno 15 stopni lecz bez słońca ze słońcem wiosna by była Piękne fotki mmm widoczki miły nastrój wprowadzają i tajemniczy las ...buziolki i miłego Hanusia weekendu I piesiowi głaskanie

Edytko, lecę do Ciebie zajrzeć. Też mnie przydusza taka pogoda. Całe szczęście, że u nas powietrze w miarę czyste, a nie takie jak w Krakowie.

Po obiedzie musiałam się zdrzemnąć, bo zasypiałam na stojąco.

Ciepło jest, może jeszcze gdzie grzyby wyrosną? Hi, hi. Może kogo namówię na patriotyczne grzybobranie? No i oczywiście pogoda musi być bezdeszczowa.

W ogrodzie zostawiłam swego smętka, i niech tam czeka na mnie do wiosny.

A ja uszykowałam dziś doniczkę z hipkiem, niech się rozwija . Może do świąt zakwitnie, na pierwszy ogień poszła najokazalsza cebula.

Postanowiłam nie biadolić na pogodę, faktów oczywistych nie zmienimy, Cieszmy się z tego co mamy.
Miłego wieczoru i niedzieli.

a to bardzo dobry pomysl z tym niebiadoleniem jeszcze duzo slonecznych dni przed nami a darmowe podlewanie jak najbardziej potrzebne.

Pewnie, Izabelko. Deszcz potrzebny, posadziłam co nieco na nowej rabacie, deszcz niech podlewa. Dziś nawet nie sprawdziłam czy mam odłączoną wodę. Ale węże już pochowałam z widoku.

Jak mała beeebcia? Bryka? Trzyma się matki? Czy może ją ciotki sztorcują?

trzyma sie i mama tez za mala sie rozglada jak ta nie nadaza. Troche nas zmylila na poczatku, bo normalnie zaraz po porodzie matka nie biegnie jak wariatka do owczarni na obiad tylko najpierw patrzy gdzie male, czy nic mu nie grozi. A ta pobiegla, nazarla sie i dopiero do dziecka. Wiec myslelismy, ze cos nie tak. No ale sie dobrze ipiekuje. Wczoraj nawet zdjecia nie moglam dobrze zrobic, bo tak w srodku stada sie trzymaly.