Wczoraj miałam pierwszy raz kosić trawę i sypnąć saletrę amonową...ale niestety plany nie wypaliły. Synuś z przedszkola przyniósł jelitówkę. Całe wczorajsze popołudnie, noc i poranek męczył się biedaczek, a my razem z nim. Na szczęście lekarz przepisał "magiczny syrop", dziecko pospało i już jest o niebo lepiej.
Ze względu na to, że pogoda dziś nie dopisała- padało i cały czas wieje silny wiatr- nie mogłam wyjść do ogrodu. ( Tyle dobrego z tej pogody, że ogród podlany).
Znalazłam sobie inne zajęcie. W końcu posadziłam szczepki moich pelasiek i ciemnej komarzycy. Wyszło mi 18 czerwonych, 6 ciemno-różowych pelargonii oraz ok. 20 komarzyc. Posadziłam również języczkę Przewalskiego, przetacznik kłosowy różowy i rozchodnik kaukaski różowy z ciemnymi listeczkami. To wczorajsze zakupy, mam nadzieję, że wyrośnie dokładnie to, co było napisane na opakowaniu.
Posiałam w końcu werbenę od Danusi i gazanię. Oby wszystko pięknie rosło.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających