Dziękuję.
"Żarówa" Green Carpet to jeszcze troszkę - zazwyczaj w listopadzie najpiękniej "świeci". Będę się na pewno chwalić kiedy ten moment nadejdzie
Masz rację. Pal sześć ten deszcz w T, ale festiwal sam w sobie nie do porównania. Wrzuciłam u Magdy komentarz. Było fajnie, choć w tym roku bardzo rozwlekli organizatorzy tę imprezę bo aż od Teatru Wuelkiego przez Dworzec Fabryczny Piotrkowską,w obie strony i aż po Manufakturę - duuuży obszar, dużo chodzenia ale warto. Poza tym dzięki takiemu zabiegowi nie było takiego ścisku jak w roku ubiegłym i w latach poprzednich. W niedzielę rano ledwo wstałam z łóżka po takim czterogodzinnym łażeniu ale co tam, raz w roku... wspaniałe święto i promocja Łodzi.
Za rok zapraszam!
Kasiu dziękuję za komplementy. Te jeżówki to odmiana Mamma Mia. One są bardziej czerwone na początku a w miarę jak obniża się temperatura- szczególnie nocą to one stają się takie mniej czerwone a bardziej koralowe.
Są śliczne i trwałe - to prawda
Na Green Carpet w pełnej krasie jeszcze musimy poczekać ale już zaczyna