Hihi

To mi się przypomniało jak się zaczaiłam wieczorem na nornicę (która zresztą okazała się małym kretem) i stałam tak z czołówką na głowie, z haczką w jednej ręce i toporkiem w drugiej. I nie ruszyłam się nawet jak sąsiadka przyszła odebrać swojego dzieciaka. Musiałam głupio wyglądać

w tych krzakach

Ale w nocnym sadzeniu też mam doświadczenie

Co to za różnica, dzień czy noc- ważne żeby jakieś światło było