Szwęda się, nawet bije rekordy popularności na arenie krajowej. Na razie mnie omija lub bezobjawowo nawiedził, nigdy nie wiadomo.
Ostatnio pracy się poświęcam. W kwietniu mogłabym odejść na emeryturę, a zachowuję się jak stażystka, która ma całe zawodowe życie przed sobą. Zapewne jakiś syndrom.....
Pewnie tak z tym syndromem, ale życie jest jedno, czas zawalczyć o wszystko nie tylko dla ludzi, ale i dla siebie. Zdrowie jest jedno. Ja się nie zastanawiałam. I nie żałuję. Pewnie dlatego żyję dłużej od swego ślubnego. A on do końca chciał być w pracy. I był. I już go nie ma, niestety.
I tym minorowym batem konczę dzisiejszy wpis.
Joluś, pogody ducha, uśmiechu i zadowolenia z każdego dnia. I długich lat życia.
Idziesz na emeryturę czy jeszcze trochę popracujesz? Mówiłaś że straszny zapieprz tam macie, może nie warto się już szarpać?
Poszłabym na emeryturę z chęcią hihi szkoda że jeszzce 20 lat buahahaha ale pewnie mignie jak batem strzelił...
buziaki, Jola!