Grzesiu przeczytał i z ogromna radością zrobi nam te swoje pierogi.
Ciacho upiecze moja mamusia, córeczka też coś zrobi , a śniadanka i kolacyjki to pryszcz. Do tego grill i jajecznica i git. My będziemy miały wolne - przy kawci na tarasiku.
Tak patrzę na Twojego Kubusia i przypomina mi się jak szwagier uszczęśliwił swojego syna tak ze 20 lat temu- zafundował mu jazdę wozem, oczywiście tuż przy woźnicy...a Adrian(wówczas pięciolatek)przeszczęśliwy był, jechali tak sobie z 10 km...mały wrócił do domu z opuchniętymi oczami i nieźle dyszący...tatuś zapomniał o uczuleniu, które synuś miał...ale szczęście dziecka bezcenne, całe przedszkole zazdrosćiło....idę czytać dalej