Jakie to Kubusiowo cudne.Podziwiam Cię imienniczko ogromnie.Mam działkę kilometr od domu i twierdzę że to za daleko aby zakładać drugi ogród. No teraz to mi wstyd. Pozdrawiam serdecznie.

AniaK napisał(a)

Gosia kret przyszedł z pomocą, lepsze to niż zjedzone rośliny przez larwy opuchlaka, po krecie trzeba tylko przydeptać. Trawnik wytrzyma, u mnie tak ryje co roku.

Chyba przebolałabym kopczyki niż wymianę trawnika z powodu opuchlaków.... Natura wie co robić.... Chyba nie chcesz lać chemii tak jak ja... Kret do mnie nie chce przyjść.... A w ubiegłym roku ptaki ostro wydziobywały trawnik.... Chyba miały stołówkę krewetkową.... Siedziały na tarwniku całe stada.....
Przymierzam się do wertykulacji jesiennej, może troszkę wytargam na wierzch.
Pozdrawiam

Gosiek macham...obejrzałam relację ze spotkania w Domu działkowca...i powiem Ci że znalazłam zdjęcie na nowy awatar dla Ciebie...buziaki

Małgosiu, dzięki za Twój i Małżonka udział w spotkaniu.
Dzięki za piękne zdjęcia i wspaniałą relację ze spotkania.
Jesteście Kochani!

Obejrzałam wszystkie relacje z kolejnego spotkania. Super że można je sobie przejrzeć i poczuć się jakby się tam było. Pozdrawiam.

Wróbelku odmachuję

Gosiu no faktycznie - wstyd! Dzięki za pochwałę naszej pracy Pozdrawiam również

Madżenka problem polega na tym, że ten kret kopie na rabatch i pod trawnikiem..... chodzisz i zapadasz się w miejscach gdzie porobił korytarze.... także mnie czekałaby wymiana trawnika i roslin na rabatach.....

Beata jakie??? tylko mi nie pisz, że to "selerowe"

Krysiu to my dziękujemy za zaproszenie i świetna zabawę! Będę to długo wspominać




....a my wróciliśmy z zebrania w przedszkolu.... jestem przerażona..... tym co sie dzieje i co się dziać będzie.....

...zakaz nauki w przedszkolu, ale do szkoły 6latków posyłać!

P A R A N O J A !!!!!

Bogda ale ja nie o tym....


U nas zmniejszyli etat naszej Pani Kasi.... ma teraz połówkę... Czyli tak na prawdę naszą grupą po godzinie 15 opiekuje sie inne kobiety..... i tu pojawia się problem..... mielismy juz dwa wypadki z dziećmi.... jedno skończyło w szpitalu..... ja usłyszałam piekny wywód na temat mojego dziecka, mnie i Pawła i ogólnie naszej rodziny od kobiety, która Kubę widziała pierwszy raz..... dzieci posyłane są w krótkich rękawkach na dwór gdy wieje i jest zimno.... zdarzył się przypadek popchnięcia dziecka p[rzez "nauczycielkę" w ubikacji.............. no normalnie szok~!

oj to, delikatnie powiem, NIEŁADNIE!!!!Ja bym juz poszarpała sie z p. dyrektor!i dalej poszła!

nie Gosiu, nie to "selerowe"

o to


super tu wyszłaś