Madżenno, już kiedyś w wątku o różach Austina zadałam pytanie o różę G. Hamilton. Mam ją już 3 sezon i jej uroda wydała mi się wątpliwa. Dziewczyny pokazywały piękno tej róży, jej kolor, pokrój, urokę kwiatów. Proponowały zestawienia np. właśnie z The Alnwick. Danusia mówi o krótkości trzymania kwiatów u niej. Czyli nie jest idealna. Jaki wniosek? Wszystko to kwestia sentymentów, wyborów i indywidualnych decyzji.
Chciałaś Heritage - ale to duża róża (120 cm), po prostu krzaczasta angielka. Pokrój zwarty, zgrabny. A krótkość trzymania płatków wynagradza zapachem. Sypie się sama (nie trzeba ręcznie oczyszczać).
Wszystcy zachwycają się J. Galway (nawet konkurencja Austina, czyli P. Baeles w swojej książce o rosariach i różach na świecie pisze, że to najlepsza austinowska róża według niego) a nagle okazuje się, że on/ona ponoć nie pachnie

. Jeszcze nie umiem zweryfikować tej informacji.
Gabisia zakupiła 3 piękne białe róże o nazwie U. Klosterrose (moje marzenie) - a to są piękne róże pnące. I pisze u siebie na wątku, że na razie nie wyglądają jej na pnące. Ot, co!? Mus odczekać i zobaczyć.
W opisie pewnej czerwonej róży są same superlatywy, zakupiłam ją, bo mi się spodobała a właścicielki tych róż tj. Finka i Mała Mi mają odmienne zdanie na jej temat. I teraz sama sprawdzam tę informację.
W moim pragnieniu posiadania Mrs. John Lainga chyba przeoczyłam informację o chorowitości tej róży. Jakoś nie natknąłam się na nią w porę. I teraz "ideał sięgnął bruku" - róża wylądowała na palenisku. Nie mogłam znieść jej nagości.
Zachwycamy się Chopinem naszym polskim. Ale koniecznie w opisie tej róży trzeba podać, że to wysoka róża, o masywnych sztywnych łodygach. Wyniosła róża, bez chopinowskiej lekkości taktów. Ta róża znakomicie wpasuje się między krzewy. Jak dla mnie kwiat jej jest za mały do grubości łodygi. Kwiat szlachetny ale te liście skórzaste: i sztywne grube łodygi(.
O Quenn mówi się, że to zgrabna rzadka róża. Kwiaty na górze, prawidłowe ułożenie łodyg. Kolor piękny. Idealna do mniejszych ogrodów na rabaty. A ja patrząc na nią, widzę (niestety) te marmurki na delikatnych, prawie przeźroczystych płatkach.
Jak żyć? Ot i dyskusje różane. Cenne i pomocne.
A fakt wypuszczania długich batów u angielek (i nie tylko), to znana sprawa. Trzeba ciachnąć (ponoć).