Jagódko ten milin to totalna niespodzianka dla mnie . To nie jest ten gruszkowy, tylko on rośnie w tym buszu pod murkiem . Nie pamiętam czy sama go tam sadziłam (nawet jeśli tak było to pewnie był sadzony jako powojnik), czy może cudem sam przylazł... A zresztą fajnie, że jest
Dynie przeszły moje najśmielsze oczekiwania. A zawilce już chyba wszędzie kwitły, tylko nie u mnie. Wreszcie się mój zawilec odbraził i ślicznie kwitnie . Pozdrawiam.
Kasiu ten milin, gdyby rozmnożył się z jakiejś przypadkowej sadzonki, która się sama ukorzeniła to zakwitłby dopiero po dwóch latach, jeśli z nasionka to dopiero po siedmiu. Wygląda na to musiał być kiedyś powojnikiem
Zawilec cudny, ale nie biały